Weekend przebiegł dość spokojnie: w poniedziałek para euro-dolar kontynuowała trend z piątku, wykazując słaby, ale stały wzrost cen do górnej granicy przedziału cenowego 1,0980-1,1090. Z kolei indeks dolara nadal spada, pomimo sobotniej rozmowy telefonicznej między przedstawicielami Chin a Stanów Zjednoczonych. Byki dolarowe faktycznie zignorowały ten fakt, chociaż sądząc po przesłaniu Ministerstwa Handlu ChRL, strony zgodziły się "utrzymywać bliski kontakt" w ramach dalszych negocjacji. Ale formalny wydany komunikat nie zrobił wrażenia na handlowcach: oczywiste jest, że negocjacje między Pekinem a Waszyngtonem przebiegają ciężko, podczas gdy cła zaporowe nadal mają negatywny wpływ na ogólną gospodarkę światową, a zwłaszcza gospodarki Stanów Zjednoczonych i Chin.
Dlatego inwestorzy potrzebują wyraźniejszych sygnałów na temat czasu procesu negocjacji i perspektyw zakończenia wojny handlowej. Typowe wypowiedzi, że "dialog odbywał się w ciepłej, przyjaznej atmosferze" pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Ale ewentualne komentarze pierwszych osób z USA i Chin na ten temat wywołają silną zmienność pary EUR/USD. Jeśli strony de facto zaostrzą swoje pozycje, dolar zostanie wyprzedany, ponieważ prawdopodobne nasilenie konfliktu handlowego pociągnie za sobą obniżenie stopy procentowej Fed na początku przyszłego roku.
Ogólnie rzecz biorąc, kalendarz gospodarczy rynku walutowego (szczególnie w odniesieniu do pary EUR/USD) w tym tygodniu nie jest obfitujący w wydarzenia. Dzisiaj miesięczny raport Bundesbanku budzi pewne zainteresowanie. W tym dokumencie niemiecki bank centralny ocenia obecną sytuację gospodarczą kraju i strefy euro jako całości. Jak wiadomo, niemiecka gospodarka jest liderem wśród krajów strefy euro, więc handlowcy uważnie monitorują dynamikę głównych niemieckich wskaźników. Szczególna uwaga zostanie zwrócona na oczekiwania inflacyjne. Jeśli Bundesbank znacznie obniży wartości prognoz, może to negatywnie wpłynąć na euro - zwłaszcza w oczekiwaniu na wystąpienie szefa EBC w piątek.
We wtorek wysłuchamy rzecznika Fed Johna Williamsa, który jest szefem Banku Rezerw Federalnych w Nowym Jorku. W ubiegłym tygodniu skomentował obecną sytuację. Według niego, amerykańska gospodarka jest w dobrej kondycji, a stopa procentowa jest "na optymalnym poziomie", ale utrzymująca się niepewność w handlu ma negatywny wpływ na biznes. Jednocześnie podkreślił, że jest mało prawdopodobne, aby Fed nadal obniżał stopy procentowe, jeżeli nie nastąpi "nagłe pogorszenie sytuacji gospodarczej". W ciągu ostatnich miesięcy już kilkakrotnie wypowiedział się na temat takich tez, więc jutro raczej nie zaskoczy rynku innymi wypowiedziami.
Ogólnie rzecz biorąc, o obecnym nastroju w Fed możemy się dowiedzieć w środę, kiedy zostaną opublikowane protokoły z ostatniego posiedzenia regulatora. Przypomnę, że pod koniec październikowego posiedzenia Rezerwa Federalna obniżyła stopę procentową, ale jednocześnie wyraźnie starała się zachować równowagę między nastrojem "jastrzębim" a "gołębim". Z jednej strony członkowie Fedu usunęli ze stwierdzenia zdanie, że są gotowi "podjąć odpowiednie środki w celu wsparcia wzrostu gospodarczego". Zastąpili to sformułowanie obietnicą monitorowania przychodzących danych w celu "oceny odpowiedniego kierunku stawek dla funduszy federalnych". Innymi słowy, krótkoterminowy cykl korekty stóp procentowych został zakończony, a teraz wszystko będzie zależeć od przychodzących danych, to znaczy, że regulator zatrzymuje się na czas nieokreślony. Z drugiej strony Rezerwa Federalna krytycznie oceniła ogólny stan rzeczy w amerykańskiej gospodarce. Regulator uznał, że nadal istnieje niepewność co do przyszłych perspektyw, inflacja ogólna i inflacja bazowa kształtują się poniżej docelowego poziomu dwuprocentowego, a aktywność gospodarcza rośnie w "umiarkowanym tempie". Członkowie Fed zauważyli również negatywny trend w obszarze eksportu i inwestycji biznesowych.
Protokół z październikowego spotkania opublikowanego w środę pozwoli zrozumieć, jakie nastroje panują w Komitecie. Najprawdopodobniej większość członków Rezerwy Federalnej opowiedziała się za utrzymaniem postawy oczekiwania, a fakt ten może stanowić wsparcie dla dolara.
Ale w czwartek ze strony EBC zostanie opublikowany podobny dokument. Protokół z ostatniego spotkania europejskiego regulatora z pewnością zostanie zignorowany przez rynek: warto przypomnieć, że dla Mario Draghiego było to spotkanie "pożegnalne", podczas którego faktycznie podsumował swoją 8-letnią kadencję.
Większy interes wywołuje piątkowe przemówienie Christine Lagarde, która w listopadzie oficjalnie stała na czele Europejskiego Banku Centralnego. To nie jest jej pierwsze publiczne przemówienie jako szefowej EBC, ale drugie w Niemczech. Wygłosi przemówienie na Kongresie Bankowym we Frankfurcie, gdzie może wyrazić swoją wizję sytuacji w gospodarce strefy euro w kontekście perspektyw polityki pieniężnej. Wektor ruchu będzie zależeć od jej retoryk. Z jednej strony może pozytywnie ocenić najnowsze dane dotyczące wzrostu inflacji europejskiej i niemieckiej gospodarki, a z drugiej może skupić się na innej rzeczy - ciągłej niepewności w handlu. Lagarde raczej nie ogłosi żadnego konkretnego "planu działania", ale jej ogólny nastrój pozwoli traderom wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Z technicznego punktu widzenia para eur/usd znajduje się w przedziale 1.0980-1.1090 (dolna linia Bollinger Bands, która zbiega się z dolną granicą chmury Kumo na wykresie dziennym, i środkowa linia Bollinger Bands, która zboega się odpowiednio z linią Kijun-sen). Jeśli byki z pary przekroczą górną granicę przedziału, otworzą sobie drogę do następnego poziomu oporu - 1,1180, co odpowiada górnej granicy Bollinger Bands na tym samym wykresie.
