Para euro-dolar w ubiegłym tygodniu wykazała wyraźny pęd południowy, spadając z 1,1111 do 1,0773. Para spadła z niewielkimi korektami, ale jeśli spojrzysz na tygodniowy wykres, staje się oczywiste, że dolar utrzymywał wyraźnie dominującą pozycję przez cały pięciodniowy handel.
Ten tydzień rozpoczął się również od lekkiej korekty. Dzięki luce para powróciła do ram ósmej liczby, jednak dalszy wzrost postępuje powoli - każdy kolejny punkt jest z trudnością przyznawany bykom eur / usd. Handlowcy nadal ufają tylko amerykańskiej walucie, postrzegając ją jako "wyspę bezpieczeństwa". Co ciekawe, niezwykle negatywne statystyki z USA, wbrew oczywistej logice, zagrały w ręce dolara. Nonfarm przestraszyło uczestników rynku tak bardzo, że greenback znów zaczął cieszyć się zwiększonym popytem, odzwierciedlając wzrost nastrojów dotyczących ryzyka.
Warto zauważyć, że poprzedni raport ADP, który został opublikowany w ubiegłą środę, stworzył fałszywy pogląd na temat skali katastrofy na amerykańskim rynku pracy. Specjaliści z tej agencji poinformowali, że w marcu liczba pracowników spadła tylko o 27 tys. (Z prognozą spadku o 150 tys.). I chociaż wyjątkowo wysoki wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych mówił o przeciwnych trendach, raport ADP dawał nadzieję na najlepsze. I na próżno.
Nonfarm były słabsze niż nawet najsłabsze prognozy. Liczba osób zatrudnionych w sektorze pozarolniczym w marcu spadła o 700 tys., przy prognozie spadku o 100 tys. w sektorze prywatnym liczba pracujących spadła o 713 tys., w przetwórstwie przemysłowym - o 18 tys. Stopa bezrobocia wzrosła z 3,5% do 4,4%. Według niektórych ekspertów rzeczywista sytuacja jest znacznie gorsza. Po pierwsze, Nonfarm, choć odzwierciedlają sytuację po wybuchu epidemii, wciąż są dwa tygodnie za raportem dotyczącym wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Przypomnę, że początkowo wskaźnik ten skoczył do trzech milionów, a następnie do sześciu. Według niektórych raportów niektóre stany nie mają czasu na przetwarzanie wezwań na czas, więc nawet tak dużego wzrostu można nie docenić. Zdaniem ekspertów dynamika wzrostu tych odwołań odpowiada 10-procentowej stopie bezrobocia. Dlatego następujący Nonfarm może wykazać gorsze wyniki.
Innymi słowy, piątkowe dane z rynku pracy w USA po raz kolejny przypomniały o skali kryzysu gospodarczego, podczas gdy liczba zarażonych i zabitych przez Covid-19 nadal rośnie na całym świecie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Marcowy Nonfarm wywołał wzrost paniki, pozwalając dolarowi odzyskać pozycję na całym rynku - w tym w połączeniu z euro.
Ponadto europejska waluta jest obciążona własnymi problemami. Przypomnę, że przywódcy Unii Europejskiej podczas szczytu internetowego nie mogli zgodzić się co do zakresu i narzędzi wspierania gospodarki. W tym samym czasie prasa mówiła o poważnym podziale na "południe i północ" Europy. Kluczową przeszkodą były tak zwane "obligacje koronacyjne" - wspólny instrument dłużny dla wszystkich krajów UE, który pomógłby sfinansować reakcję na pandemię koronawirusa. Przywódcy Włoch i Hiszpanii, czyli krajów, w których doszło do największej liczby wybuchów wirusa, wezwały do wczesnego wprowadzenia takich obligacji. Z kolei głównymi przeciwnikami pomysłu byli Niemcy, Holandia i Austria. Niemiecka kanclerz powiedziała, że w tym przypadku konieczne jest skorzystanie z pożyczek z europejskiego mechanizmu stabilizacyjnego. W rezultacie sześciogodzinny szczyt online zakończył się niepowodzeniem - strony zgodziły się kontynuować dialog na szczeblu ministrów finansów, aby za dwa tygodnie - czyli w czwartek 9 kwietnia - odbyć telekonferencję.
Według dostępnych informacji strony nie były w stanie dojść do kompromisu - przynajmniej dialog na szczeblu wiceministrów finansów również się nie udał. Niemcy i kraje "północy", które do niej przystąpiły, sprzeciwiają się emisji "obligacji koronnych", podczas gdy przedstawiciele "południa" nadal nalegają na tę opcję. Jutro powinno się odbyć spotkanie na szczeblu ministerialnym, a jeśli partie nadal nie znajdą wspólnego mianownika, zagrożony może być powtórny szczyt online przywódców UE.
Wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, po przewodniczącym Rady Europejskiej, ogłosiła, że Europa potrzebuje "Planu Marshalla" - jej zdaniem w najbliższej przyszłości należy zainwestować miliardy euro w budżet UE, aby zapobiec katastrofie gospodarczej. Pomimo tak ambitnego oświadczenia rynek zareagował na to chłodno - sądząc po wszystkim, handlowcy wątpią w to, że europejscy liderzy dojdą do kompromisu, a rozłam między "północą a południem" tylko się pogorszy.
W związku z tym para euro-dolar w tym tygodniu będzie nadal silnie reagować na statystyki makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych (w szczególności na cotygodniowe dane dotyczące wzrostu liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych) - im gorsze, tym bardziej aktywni inwestorzy będą "inwestować" w dolara. Sytuacja jest anomalna, ale fakt pozostaje: tak długo, jak rynek widzi "bezpieczną przystań" w amerykańskiej walucie, będzie ją nabywał w przypadku jakichkolwiek wybuchów niepewności. Ale europejska waluta czeka na jutrzejsze spotkanie ministrów krajów UE, a właściwie przywódców państw europejskich. Jeśli strony nadal znajdą kompromis, euro otrzyma znaczące wsparcie. W przeciwnym razie byki dolarowe, jak poprzednio, będą dyktować swoje warunki.
Zatem krótkie pozycje w parze w średnim okresie są nadal priorytetem. Celem ruchu południowego jest 1,0730 - jest to dolna linia wskaźnika pasm Bollingera na tygodniowym wykresie. Ale wskazane jest, aby wejść do sprzedaży, gdy niedźwiedzie zwrócą cenę do siódmej liczby. Teraz para pokazuje korektę, która może kończyć się u podstawy dziewiątej cyfry (dolna granica chmury Kumo na codziennym wykresie).