Para euro-dolar podczas środowej sesji azjatyckiej nadal spadała w kierunku dziesiątej liczby. Ogólna poprawa sytuacji epidemiologicznej pozwoliła bykom eur/usd pokonać opór na poziomie 1,0950 i wykazać powolny, ale wciąż rosnący wzrost na tle osłabienia dolara amerykańskiego. Jednak nabywcy pary działają bardzo ostrożnie - czują się niepewnie w swoich działaniach, a ta niepewność jest uzasadniona. Pomimo poprawy warunków rynkowych, jest jeszcze za wcześnie, aby świętować zwycięstwo nad Covid-19. Co więcej, według wielu ekspertów, zbyt pochopne działania władz, aby usunąć ograniczenia kwarantanny, mogą wywołać drugą falę epidemii. Dlatego rynek de facto jest teraz zamrożony w oczekiwaniu na punkt zwrotny, chociaż zdecydowanie pojawił się u traderów pewien apetyt na ryzyko.
Ale zacznijmy od dobrych wiadomości. Sądząc po najnowszych danych, wiele krajów europejskich osiągnęło tak zwany "płaskowyż", kiedy krzywa szczytowa zachodzi następnie w linię prostą, a następnie rozpoczyna się recesja. Teraz lekarze w niektórych krajach europejskich zgłaszają spowolnienie liczby nowych przyjęć do szpitali i spadek liczby pacjentów intensywnej terapii. Podobna sytuacja rozwinęła się w szczególności we Francji, Hiszpanii, Włoszech i Niemczech. Rośnie także liczba osób, które wyzdrowiały - na przykład dzisiaj stało się wiadome, że Niemcy wyprzedzają Hiszpanię pod tym wskaźnikiem (odpowiednio 68 200 i 67 604 wyzdrowiałych). W Iranie po raz pierwszy od miesiąca tempo zgonów uległo spowolnieniu - zdaniem Ministra Zdrowia tego kraju możemy teraz mówić o początku trendu w kierunku zmniejszenia liczby zachorowań.
Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu ostatniego dnia na świecie zdiagnozowano 58 800 przypadków koronawirusa - to o 11 500 mniej niż w ciągu ostatnich 24 godzin. Liczba nowych przypadków na świecie spada już czwarty dzień.
W Stanach Zjednoczonych sytuacja jest nadal trudna, choć wyrażane są tam optymistyczne oceny. Na przykład Donald Trump powiedział wczoraj, że w większości stanów sytuacja z Covid-19 osiągnęła "płaskowyż", a w niektórych miastach statystyki chorób stale maleją. Na tle takiej dynamiki obiecał ogłosić datę zniesienia ograniczeń już "w najbliższej przyszłości". Doradca ekonomiczny Białego Domu Larry Kudlow powiedział nieco później, że prezydent może uruchomić rynek "w ciągu najbliższych dwóch dni", ponieważ jego zdaniem kraj jest gotowy do powrotu do pracy. Z kolei doradca handlowy Białego Domu Peter Navarro, który początkowo podniósł alarm o szkodach ekonomicznych spowodowanych przez koronawirusa, powtórzył swoją tezę, że przedłużone zamknięcie gospodarki może być bardziej szkodliwe dla USA niż sam wirus. Nie wszyscy gubernatorzy kraju podzielają optymizm prezydenta, ale mimo to przygotowują się do zniesienia surowych ograniczeń kwarantanny. Według amerykańskiej prasy dwie grupy gubernatorów (w sześciu stanach na wschodnim wybrzeżu i trzech stanach na zachodnim wybrzeżu) zgłosiły, że tworzą grupy robocze w celu koordynacji regionalnych planów "otwarcia gospodarki".
Jednocześnie eksperci Światowej Organizacji Zdrowia ostrzegają, że wszystkie pozytywne trendy na świecie są spowodowane przede wszystkim blokadą na dużą skalę - a jeśli ograniczenia kwarantanny zostaną zniesione zbyt szybko, czeka nas druga fala epidemii. WHO oczekuje, że epidemia koronawirusa będzie wracać, dopóki nie będzie dostępna szczepionka.
Nie ma jeszcze szczepionki. Chociaż na tym polu są pewne sukcesy, czołowi naukowcy na świecie opracowują obecnie 70 szczepionek przeciwko Covid-19. 67 leków przechodzi testy przedkliniczne; trzy już rozpoczęły testy na ludziach. Badania kliniczne są już prowadzone przez chińską firmę CanSino Biologics wraz z Pekińskim Instytutem Biotechnologii, a także amerykańskie firmy Inovio Pharmaceuticals i Moderna. Chińczycy wyprzedzili wszystkich pod względem badań - są już w drugim etapie badań klinicznych. W ubiegłym tygodniu firma ogłosiła rekrutację 500 wolontariuszy do dalszej pracy (w sumie trzy etapy testów). Według niektórych szacunków szczepionkę można ostatecznie opracować i uzgodnić na początku przyszłego roku.
Mimo to, pomimo wielu zagrożeń i licznych "ale", rynki ożyły. Rynek walutowy jak dotąd słabo reaguje na najnowsze trendy, a giełda wyraźnie się manifestuje - wczoraj indeksy Wall Street osiągnęły górną granicę lokalnych przedziałów. Chiny również przyczyniły się do tego, ujawniając nieoczekiwanie dobre dane dotyczące handlu zagranicznego. Tak więc chiński eksport w marcu spadł o 6,6% rok do roku, podczas gdy eksperci spodziewali się, że marcowy wynik będzie znacznie niższy - na poziomie -14%. Import spadł o mniej niż jeden procent, podczas gdy analitycy spodziewali się spowolnienia o prawie 10%.
Zatem para euro-dolar wciąż zachowuje potencjał do dalszego wzrostu, przynajmniej do podboju dziesiątej liczby. Nabywcy tej pary pokonali 1,0950, a teraz muszą pokonać linię Kijun-sen na wykresie dziennym, która nieznacznie spadła (w porównaniu z wczoraj) do poziomu 1,1010. Jeśli byki eur/usd skonsolidują się powyżej tego celu, możliwe będzie rozważenie długich pozycji do "okrągłego" znaku 1.1100 i głównego poziomu oporu 1.1130 - w tym punkcie cenowym górna linia wskaźnika pasm Bollingera pokrywa się z dolną granicą chmury Kumo na D1