Euro umacnia się na tle wiadomości, że Komisja Europejska zgodziła się udzielić bezzwrotnych pożyczek krajom UE potrzebującym pomocy w wysokości 500 miliardów euro. Mówimy o tak zwanych dotacjach, na które zostaną przeznaczone środki. Kolejne 250 miliardów zostanie wydanych w ramach linii kredytowych.
Zgodnie z wczorajszymi raportami Komisja Europejska zaproponowała plan pomocy UE po tym, jak umowa francusko-niemiecka utknęła w martwym punkcie z powodu poważnych sporów między południem a północą. Środki, które zostaną przeznaczone w ramach tego programu, pomogą blokowi wyjść z kryzysu gospodarczego, a także łatwiej poradzić sobie z konsekwencjami koronawirusa.
Plan Komisji Europejskiej sugeruje, że UE może pozyskać 750 miliardów euro długu bezpośrednio na rynkach finansowych, podczas gdy budżet wyniesie 1,1 biliona euro. Oczekuje się, że zwrot pożyczonych środków nastąpi w ciągu dziesięcioleci od 2028 r. za pośrednictwem podatków lub składek.
Handlowcy pozytywnie przyjęli tę wiadomość i zaczęli otwierać długie pozycje w europejskiej walucie, jednak nadal występują problemy z pokonaniem poziomu 10.
Należy pamiętać, że zatwierdzenie wspomnianego planu będzie wymagało raczej trudnych i kompromisowych decyzji, przede wszystkim z krajami północnej UE, z którymi obecnie są najgłębsze spory. Ponadto, zgodnie ze sprawozdaniami, około 40% kwoty 500 miliardów można wykorzystać na uratowanie gospodarek Włoch i Hiszpanii, co może doprowadzić do dość poważnych pytań dotyczących wielkości udziałów w dotacjach i pożyczkach. Holandia, Dania, Austria i Szwecja już zaprotestowały przeciwko takiemu planowi. Przypomnę, że ta sama czwórka sprzeciwiła się porozumieniu francusko-niemieckiemu o wartości 500 miliardów, ponieważ przy zatwierdzeniu takiej pomocy ryzyko polityczne w tych krajach poważnie wzrośnie z powodu faktu, że podatnicy faktycznie stają się zakładnikami sytuacji, w której spłacą długi spłacić długi słabego południa.
Podczas gdy rozmowy o planie pomocy nabierają rozpędu, sytuacja wokół autonomii Hongkongu zbliża się do ostatniego etapu. Jest już jasne, że ChRL nie ugnie się pod presją Białego Domu i nie zrezygnuje z programu bezpieczeństwa narodowego, w którym głównym problemem jest Hongkong. Wczoraj przedstawiciel ChRL przy organizacji międzynarodowej, Zhang Jun, stwierdził, że Chiny kategorycznie odrzucają nieuzasadnioną prośbę Stanów Zjednoczonych o zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, ponieważ przepisy bezpieczeństwa narodowego Hongkongu są wyłącznie sprawą wewnętrzną Chin.
Przypomnę, że w zeszły weekend doradca prezydenta USA Robert O'Brien powiedział, że sankcje USA mogą zostać wprowadzone w odpowiedzi na chińską ustawę o bezpieczeństwie narodowym, dzięki której Pekin planuje "podbić" Hongkong. Zagrożenie dla autonomii Hongkongu, którą uzyskał w 1984 r., kiedy podpisano deklarację, osiągnęło nowy poziom po piątkowej sesji Ogólnochińskiego Kongresu Ludowego. Uznano projekt ustawy o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu, która zdaniem przedstawicieli NPC nie wpłynie na prawa i wolności mieszkańców tego obszaru. Jednak Stany Zjednoczone nie zgadzają się z tym. Sekretarz stanu Mike Pompeo powiedział już, że każda decyzja ChRL, która wpłynie na autonomię i wolności Hongkongu, zmieni stosunki między Waszyngtonem a Chinami. W Hongkongu odbyły się antyrządowe protesty i demonstracje, które zostały rozproszone przez policję. Zatrzymano ponad 180 osób. Główny protest ludzi związany był z projektem bezpieczeństwa narodowego, który jest rozpatrywany w chińskim parlamencie.
Tymczasem rosyjska delegacja do ONZ poparła stanowisko Pekinu, zgodnie z którym sytuacja wokół Hongkongu jest wewnętrzną sprawą Chin, podczas gdy sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział Kongresowi, że Hongkong nie ma już autonomii od Chin, a obecna decyzja Pekinu zatwierdzi te działania tylko na poziomie legislacyjnym, co całkowicie pozbawi mieszkańców Hongkongu ich niepodległości.
Z wczorajszych podstawowych danych można zwrócić uwagę tylko na raport z działalności produkcyjnej w zakresie odpowiedzialności Banku Rezerw Federalnych w Richmond. Według danych w maju tego roku, ze względu na złagodzenie ograniczeń kwarantanny i wznowienie działalności gospodarczej, złożony wskaźnik produkcji wyniósł -27 punktów w porównaniu z -53 punktami w kwietniu tego roku. Ekonomiści prognozują, że indeks w maju wyniesie -40 punktów.
Wczorajsze raporty The Retail Economist i Goldman Sachs również wykazały niewielki wzrost wskaźnika sprzedaży w amerykańskich sieciach handlowych, który wyniósł 0,6% w tygodniu od 17 maja do 23 maja, jednak w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. wskaźnik spadł o 17,1%.
Firma Redbook zauważyła, że w ciągu tygodnia od 17 do 23 maja sprzedaż detaliczna spadła o 5,5% w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r., a w pierwszych 3 tygodniach maja spadła tylko o 1,5%.
Wczorajsze przemówienie przedstawiciela Fed, Johna Williamsa, dotyczyło głównie planów Fed na przyszłość, w których najważniejsze będzie przywrócenie gospodarki USA do stanu sprzed kryzysu, ponieważ dostępność kredytu, na której Fed ostatnio się skupił, już przynosi rezultaty. Williams powtórzył, że polityka pieniężna Fed i rządowa polityka fiskalna mają kluczowe znaczenie, ale pomimo niskich stóp procentowych inflacja pozostanie niska przez co najmniej następny rok.
Prezydent FRS St. Louis James Bullard widzi również większe prawdopodobieństwo szybkiego ożywienia w porównaniu do wstrząsów z przeszłości, ponieważ długa przerwa w gospodarce, która może zostać przedłużona z powodu pandemii koronawirusa, niesie ryzyko konsekwencji takich jak wielki kryzys w 1929 r.
Jeśli chodzi o techniczny obraz pary EUR/USD, wiele będzie teraz zależeć od tego, jak zachowują się byki na poziomie oporu wynoszącym 1,1030, ponieważ przerwa w tym zakresie doprowadzi do większego wzrostu ryzykownych aktywów z możliwością aktualizacji szczytów do poziomów 1,1090 i 1,1140. Jeśli presja na euro powróci, a dziś czekamy na raport o wzroście gospodarki amerykańskiej w pierwszym kwartale tego roku, wówczas duże poziomy wsparcia będą widoczne na poziomach 1.0960 i 1.0870.