Piątek był najbardziej pracowitym dniem pod względem raportów makroekonomicznych z minionego tygodnia. I zgodnie z oczekiwaniami miały raczej negatywny wpływ na wspólną europejską walutę. W końcu absolutnie wszystkie dane statystyczne sprzyjały wzrostowi dolara. Spójrzmy jednak na to wszystko po kolei.
Presja na euro zaczęła się podczas europejskiej sesji, kiedy to opublikowano wstępne dane o inflacji w strefie euro. Okazało się, że tempo spadku cen konsumpcyjnych przyspieszyło z -0,2% do -0,3%. Oznacza to zarówno, że deflacja trwa drugi miesiąc z rzędu, jak i pogłębia się. Ogólnie, wszystko, czego inwestorzy boją się najbardziej. Najgorsze jest to, że taki rozwój wydarzeń praktycznie nie pozostawia Europejskiemu Bankowi Centralnemu innego wyboru, jak dalsze obniżanie stóp procentowych. Nie powinno więc dziwić, że euro spadło po publikacji tych raportów.
Inflacja (Europa):
Kilka godzin później dolar zyskał na wartości dzięki treści raportu Departamentu Pracy Stanów Zjednoczonych, który okazał się znacznie lepszy od prognoz. Oczywiście poza rolnictwem utworzono jedynie 661 000 nowych miejsc pracy zamiast przewidywanych 915 000, lecz liczba ta była dość znacząca. Ważniejszy jest fakt, że stopa bezrobocia spadła z 8,4% do 7,9%. Natomiast nawet według najbardziej optymistycznych prognoz powinna była spaść do 8,2%.
Stopa bezrobocia (Stany Zjednoczone):
Dziś euro może mieć dobry powód, aby odzyskać swoją pozycję. Będzie to napędzane przez sprzedaż detaliczną, która ma przyspieszyć z 0,4% do 1,8%. To dość znaczny wzrost aktywności konsumentów, który w dużej mierze rekompensuje pogłębiającą się deflację i przynajmniej na chwilę sprawi, że inwestorzy zapomną o swoich żalach.
Sprzedaż detaliczna (Europa):
Para euro/dolar podążała za zmiennym zakresem 1,1700/1,1770 przez ponad 70 godzin, okresowo przekraczając ustalone granice. Stagnacja boczna pojawiła się ze względu na strukturę ruchu korekcyjnego od lokalnego dołka 1,1612.
Jeśli przejdziemy od aktualnej lokalizacji notowania, to widzimy, że w trakcie sesji azjatyckiej istnieje zainteresowanie wzrostem, co doprowadziło do odbicia ceny z obszaru 1,1700 w kierunku 1,1735.
Spowolnienie w stosunku do dynamiki rynku notowane jest w okresie 1 i 2 października, co potwierdza właśnie płaski kanał na rynku.
Patrząc na wykres w ujęciu ogólnym (okres dzienny), można zobaczyć przełamanie dolnej granicy siedmiotygodniowego kanału horyzontalnego na poziomie 1,1700/1,1900, w wyniku czego powstała korekta.
Można założyć, że uczestnicy rynku nadal będą skupiać się na granicach stagnacji na poziomie 1,1700/1,1770, gdzie jest sygnał w kierunku obszaru 1,1755/1,1770 relatywnie do obecnych wahań notowań.
Z punktu widzenia złożonej analizy wskaźników widzimy, że wskaźniki instrumentów technicznych w okresach minutowych i godzinowych mają zmienny sygnał (kupna/sprzedaży), ze względu na ruch cenowy w granicach 1,1700/1,1770. Okres dzienny, jak poprzednio, sygnalizuje sprzedaż z powodu spadku cen we wrześniu.
