Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem prawie doskonałej korekty technicznej, którą można zamieszczać w podręcznikach. Jeśli we wtorek wspólna europejska waluta i funt aktywnie traciły swoje pozycje, to wczoraj, na tle całkowicie pustego kalendarza makroekonomicznego, odzyskały prawie dokładnie połowę tego spadku. Doskonałe odbicie techniczne. Jednocześnie uczestnicy rynku całkowicie zignorowali towarzyszące im czynniki, które dość często mają poważny wpływ na rynki. Na przykład nikt nie zwrócił uwagi na kolejną brawurę Borisa Johnsona dotyczącą Brexitu. Brytyjski premier zagroził, że wstrzyma negocjacje w sprawie umowy handlowej, jeśli do przyszłego tygodnia nie zostanie osiągnięty żaden postęp. Takie oświadczenie wygląda dość dziwnie i całkowicie pozbawione logiki, skoro Boris Johnson zgodził się w weekend z Unią Europejską na przedłużenie negocjacji o kolejny miesiąc. Po takich natychmiastowych groźbach zakończenia procesu negocjacji to nic innego jak szantaż. Bruksela już dawno pokazała, że takie metody na nią nie działają. Inwestorzy potraktowali więc wypowiedzi brytyjskiego premiera jako kolejne puste słowa. Publikacja protokołu z posiedzenia Federalnego Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku również nie miała wpływu na rynek. Treść protokołu nie wniosła nic nowego.
Dziś pojawiają się dane o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych, których inwestorzy na pewno nie ominą. I te dane mogą przyczynić się do umocnienia dolara. To prawda, że liczba pierwszych wniosków o zasiłek może wzrosnąć z 837 tys. do 840 tys., ale liczba ponownych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych powinna spaść z 11 767 tys. do 11 500 tys. Ogólna liczba najprawdopodobniej spadnie do 264 tys. A o wiele ważniejsze jest to, że spada liczba ponownych wniosków. Oznacza to, że czas trwania bezrobocia się zmniejszył. Oznacza to, że rynek pracy nadal ożywa. W obecnych warunkach jest to najważniejsze.
Liczba ponownych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (Stany Zjednoczone):
Po częściowym ożywieniu, para walutowa euro/dolar spowolniła ruch w granicach 1,1760/1,1780, gdzie od dłuższego czasu stoi w jednym miejscu. Można założyć, że już w trakcie europejskiej sesji nastąpi lokalny wzrost aktywności, gdzie najlepszą metodą handlową byłoby przebicie jednej lub drugiej granicy zastoju (1,1760 / 1,1780).
Para walutowa funt/dolar zdołała pokonać lokalne maksimum z poprzedniego dnia na poziomie 1,2928, co wskazuje na proces ożywienia. W tej sytuacji nie wyklucza się lokalnego ruchu w kierunku 1,2960, ale przy braku wyraźnego przebicia tego poziomu istnieje duża szansa, że cena powróci do poziomu 1,2900.