Brytyjska waluta wykazywała dziś rano trend spadkowy w obliczu fali fundamentalnych problemów. Na tle próżni informacyjnej dotyczącej perspektyw negocjacji w sprawie Brexitu traderzy GBP/USD zwracali uwagę na kluczowe dane o wzroście brytyjskiego rynku pracy, a także na gołębie intencje brytyjskiego regulatora.
W efekcie kupujący pary zostali zmuszeni do wycofania się z osiągniętych szczytów (tj. z poziomu 1,3060) i osiedlenia się u podstawy 30 cyfry. Moim zdaniem taki spadek cen może być pretekstem do otwierania długich pozycji, ponieważ zarysowany postęp w negocjacjach handlowych neutralizuje wszelkie negatywne informacje z raportów makroekonomicznych. Jeśli chodzi o intencje Banku Anglii, tutaj wszystko jest niejasne. Pogłoski o ujemnych stopach krążą od początku roku, ale nie wszyscy członkowie Banku Centralnego zgadzają się na realizację tego scenariusza. Nawet prezes Banku Centralnego, Andrew Bailey, kilkakrotnie zmieniał zdanie w tej sprawie, wątpiąc, czy gra była "warta świeczki", biorąc pod uwagę skutki uboczne dla sektora bankowego tego kraju.
O wszystkim po kolei.
Zacznijmy od raportów makroekonomicznych. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że dzisiejszy raport nie jest "jednoznacznie negatywny". Traderzy zwrócili uwagę na wzrost stopy bezrobocia (wskaźnik skoczył do 4,5%, wbrew prognozom wzrostu do 4,2%), ale jednocześnie zignorowali dobre dane o "wynagrodzeniach". Wskaźnik średnich zarobków po raz pierwszy od kwietnia tego roku wyszedł z ujemnego obszaru, będąc na poziomie zerowym. Z jednej strony jest to wątpliwe osiągnięcie, jednak z drugiej strony, eksperci spodziewali się dalszego spadku wskaźnika - do -0,6%. Wyłączając premie, wskaźnik wykazywał silniejszą dynamikę, rosnąc do 0,8%. Również w "zielonej strefie" zanotowano wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Biorąc pod uwagę zaostrzenie środków kwarantanny we wrześniu, eksperci spodziewali się gwałtownego skoku - o prawie 80 tys. Jednak w rzeczywistości sytuacja nie okazała się taka smutna: wskaźnik urósł zaledwie o 28 tys. Ponadto wskaźnik ten od dwóch miesięcy wykazuje tendencję spadkową. Innymi słowy, brytyjski rynek pracy z jednej strony bez wątpienia przeżywa konsekwencje drugiej fali epidemii COVID-19 - ale z drugiej strony "uderzenie koronawirusa" nie było tak silne, jak oczekiwali analitycy.
Teraz kilka słów o zamiarach Banku Anglii obniżenia stopy procentowej do obszaru ujemnego. Naprawdę są takie zamiary - szef regulatora wielokrotnie powtarzał, że ekonomiści Banku Centralnego badają tę kwestię i modelują możliwe konsekwencje, rozważając wszystkie za i przeciw. Jednocześnie wielu członków Banku Centralnego wyraziło przeciwne opinie w tej sprawie. Jeszcze wczoraj Jonathan Haskel ogłosił, że jest gotów rozważyć zastosowanie ujemnych stóp procentowych. Stwierdził, że taki krok może zaszkodzić zyskom banków, ale wpływ ten "zostanie zrównoważony pozytywnym wkładem do gospodarki". Tego samego dnia szef Banku Anglii Andrew Bailey oświadczył, że członkowie Komitetu zastanawiają się nad tym, "jak rozsądne jest posiadanie ujemnych stóp procentowych w zestawie instrumentów". Odpowiedź na to pytanie, zdaniem Baileya, będzie zależeć od reakcji banków na odpowiednie wnioski Banku Anglii. Nawiasem mówiąc, spowolnienie wzrostu pary GBP/USD wynika również z faktu, że brytyjski regulator zwrócił się do brytyjskich instytucji finansowych o ocenę ich gotowości na ujemne stopy procentowe. Choć oficjalne komentarze Banku Centralnego dotyczące tego kroku wskazują, że sam fakt apelu "nie oznacza, że Bank przejdzie na politykę ujemnych stóp procentowych".
Innymi słowy, w tej chwili nie ma podstaw do dewaluacji brytyjskiej waluty na dużą skalę, chociaż na pierwszy rzut oka tło informacyjne dla pary GBP/USD wygląda wyjątkowo negatywnie. Bezrobocie rośnie, Bank Anglii rozważa opcję ujemnej stopy procentowej, zaostrzają się środki kwarantanny itp. Jednak bliższe przyjrzenie się powyższym czynnikom ujawnia, że problemy są "wyolbrzymione". Dane na temat rynku pracy w Wielkiej Brytanii są raczej sprzeczne, a możliwość obniżenia stawki do poziomu zerowego jest dopiero na etapie wstępnej dyskusji (a jednocześnie nie wszyscy członkowie Banku Centralnego zgadzają się z taką inicjatywą).
Wszystko to sugeruje, że dzisiejsza reakcja na GBP/USD była spowodowana przede wszystkim próżnią informacyjną dotyczącą perspektyw Brexitu. Gdy tylko pojawią się pierwsze pogłoski o możliwym wyniku szczytu UE (który odbędzie się w dniach 15-16 października), rynek całkowicie przejdzie na ten temat. A jeśli połączymy odmienne "zagadki informacyjne" w jeden obraz, możemy dojść do wniosku, że wyniki powyższego szczytu będą korzystne dla waluty brytyjskiej. Ustępstwa ze strony Michela Barniera (przynajmniej w kwestii rybołówstwa), "ugodowa" retoryka Angeli Merkel, optymistyczne nastawienie Borisa Johnsona - wszystko to wskazuje, że październikowe spotkanie liderów krajów UE może zakończyć się zwycięstwem Londynu.
W związku z tym, długie pozycje są nadal priorytetowe dla pary. Dla pewności możemy poczekać, aż para przekroczy poziom oporu 1,3070 (środkowa linia Bollinger Bands na wykresie dziennym). Jeśli kupujący będą się go pewnie trzymać, to możemy rozważyć długie pozycje do następnego poziomu oporu, który znajduje się znacznie wyżej, na poziomie 1,3220 - jest to górna granica chmury Kumo w tym samym przedziale czasowym.