Aktywny wzrost sektora produkcyjnego w Stanach Zjednoczonych nie zapewnił istotnego wsparcia dolarowi, który w piątek nadal tracił pozycje wobec europejskiej waluty. Nawiasem mówiąc, euro wzrosło po publikacji raportów o stanie sektora produkcyjnego i usługowego w strefie euro. Choć dane okazały się niejednoznaczne, traderzy postanowili zignorować wzrost częstości występowania Covid-19 w strefie euro i zwrócili większą uwagę na negocjacje handlowe w sprawie Brexitu, licząc na kompromis między stronami. W każdym razie możemy tylko powiedzieć, że byki poradziły sobie z pojawiającą się korektą pary w dół, ale do powrotu trendu wzrostowego jest jeszcze daleko.
Z technicznego punktu widzenia będzie to możliwe dopiero po przełamaniu i konsolidacji powyżej oporu 1,1870, co otworzy bezpośrednią drogę do 19. figury i jej przebicia z dalszym wyjściem na szczyty 1,1915 i 1,1970. Jeśli byki będą mniej aktywne blisko poziomu 1,1870, presja na euro może powrócić. Przynajmniej będzie można z całą pewnością stwierdzić, że para będzie znajdowała się w bocznym kanale do posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, które zaplanowano na 29 października. Jeśli presja na euro powróci, nabywcy ryzykownych aktywów ponownie będą musieli bronić wsparcie 1,1790, którego przełamanie zapewni sprzedającym bezpośrednią drogę do minimum 1,1760 i 1,1705.
Jednak bez względu na to, jakie działania podejmie regulator, jest mało prawdopodobne, aby zostały one zatwierdzone na kolejnym posiedzeniu. Prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde podczas swoich wystąpień wielokrotnie zwracała uwagę na możliwość ogłoszenia dodatkowych bodźców monetarnych w postaci zwiększonych zakupów w ramach programu awaryjnego skupu aktywów. Konieczne jest jednak dokładniejsze przeanalizowanie stanu gospodarki europejskiej w okresie zbliżonym do okresu zimowego, kiedy spodziewany jest maksymalny wzrost zachorowań na Covid-19. Dlatego przed końcem tego roku nie są spodziewane żadne dodatkowe środki stymulujące. Ale potencjał wzrostu europejskiej waluty będzie jednocześnie ograniczony, gdyż nie jest do końca jasne, czy regulator zdecyduje się na bardziej zdecydowane działania stymulujące w postaci ujemnej stopy procentowej, czy ograniczy się jedynie do rozbudowy awaryjnych programów wsparcia gospodarki.
Jeśli chodzi o dane z piątku, jak wspomniałem powyżej, według Markita, wstępny PMI dla przemysłu w USA w październiku wyniósł 53,3 pkt, co wskazuje na wzrost optymizmu wśród spółek. Złożony indeks PMI menedżerów zakupów w październiku wyniósł 55,5 pkt wobec 54,3 pkt we wrześniu. Przypomnę, że wartości indeksu powyżej 50 wskazują na wzrost aktywności w branży. Ekonomiści z Markit oczekują, że gospodarka amerykańska rozpocznie czwarty kwartał mocnym akcentem.
Tymczasem w strefie euro sytuacja wygląda niezbyt dobrze. Ogólny raport dla krajów strefy euro wskazywał na wzrost w sektorze produkcyjnym, który został skompensowany przez gwałtowny spadek w sektorze usług. Według IHS Markit indeks menedżerów ds. zakupów dla sektora produkcyjnego strefy euro w październiku 2020 r. wzrósł do 54,4 punktu z 53,7 punktu we wrześniu. Z kolei indeks PMI dla sektora usług spadł do 46,2 pkt z 48,0 pkt. Wartość poniżej 50 punktów wskazuje na zmniejszenie aktywności. Ekonomiści spodziewali się, że PMI dla przemysłu wyniesie 52,6, a dla sektora usług 46,7.
Największy wzrost odnotowano w Niemczech. Tam indeks dla sektora produkcyjnego wzrósł do 58,0 pkt wobec prognozy ankietowanych ekonomistów na poziomie 54,8 pkt. Jednak PMI dla sektora usług spadł do 48,9 z 50,6 we wrześniu wobec prognozy na poziomie 49,0. We Francji indeks PMI dla przemysłu w październiku wyniósł 51,0, a dla sektora usług 46,5.
