Wspólna waluta europejska jest coraz bardziej zdana na łaskę koronawirusa. Rano nastąpił ruch spadkowy, sprowokowany słowami kanclerz Angeli Merkel, że Niemcy mogą ponownie zamknąć wszystkie bary, kawiarnie i restauracje. Oczywiście ze względu na niezwykle silny wzrost nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Później wszyscy otwarcie zaczęli mówić o tym, że Europa najwyraźniej nie miała innego wyjścia, jak tylko przywrócić restrykcyjne środki obowiązujące wiosną tego roku. A następnie euro zaczęło szybko tracić pozycje dwie do trzech godzin po otwarciu sesji w USA. Powodem tego była publikacja nowych danych o zachorowalności, które ustanowiły nowe rekordy. Szczególnie wyróżniała się Francja, gdzie w ciągu trzech dni od publikacji danych za weekend i poniedziałek liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem przekroczyła 100 tys. To absolutny rekord. Po tym doniesieniach wydaje się, że Europa rzeczywiście nie ma innego wyjścia, jak znów wszystko zamknąć.
Niemniej jednak musimy przyznać, że euro miało powód do upadku nawet bez tego. Faktem jest, że dane o zamówieniach na dobra trwałe w Stanach Zjednoczonych wypadły znacznie lepiej niż prognozowano. Zamówienia miały wzrosnąć o 0,4%, ale okazało się, że wzrosły o 1,9%. Biorąc pod uwagę, że wskaźnik ten wyprzedza pod wieloma względami, w najbliższej przyszłości można spodziewać się wzrostu produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Tak więc dolar najwyraźniej miał wystarczająco dużo powodów, aby wzrosnąć.
Zamówienia na dobra trwałe (Stany Zjednoczone):
Kalendarz makroekonomiczny jest dziś praktycznie pusty. Choć w obecnych warunkach nic to nie znaczy. Rynek będzie bacznie obserwował rozwój sytuacji epidemiologicznej w Europie. Chociaż jest całkiem możliwe, że się zatrzyma. Europejski Bank Centralny zwoła jutro spotkanie, a w świetle tego, co się dzieje, inwestorzy spodziewają się wypowiedzi prezes Christine Lagarde. Niewykluczone, że EBC może rozszerzyć działanie środków stymulacyjnych właśnie z powodu wybuchu pandemii koronawirusa. Dlatego inwestorzy będą ostrożni w wykonywaniu jakichkolwiek nagłych ruchów.
Para euro/dolar wykazała we wtorek aktywne spadki, w wyniku czego notowania zaktualizowały swój dołek na początku tygodnia i pognały do kolejnego poziomu 1,1770, gdzie nastąpiło kolejne spowolnienie.
Na podstawie aktualnej lokalizacji notowania, widoczne będzie zatrzymanie przy próbie przejścia do trybu wycofania z 1,1770.
Jeśli chodzi o dynamikę rynku, średni wskaźnik zmienności jest stały, ale jeśli zaczniemy od lokalnych wahań, to widzimy duże zainteresowanie spekulacyjne.
Patrząc na wykres handlowy w ujęciu ogólnym (okres dzienny), można zobaczyć spójny proces odbudowy w odniesieniu do czterotygodniowego trendu wzrostowego.
Można założyć, że w przypadku braku tła informacyjnego możemy spodziewać się umiarkowanych skoków w granicach 1,1760/1,1795, co w przyszłości będzie odgrywać rolę procesu kumulatywnego.
Z punktu widzenia złożonej analizy wskaźników widzimy, że wskaźniki instrumentów technicznych w przedziałach godzinowych sygnalizują sprzedaż od momentu aktualizacji lokalnego dołka tygodniowego. Okres dzienny zmienił rosnące odsetki na neutralne, gdyż cena ustabilizowała się poniżej poziomu 1,1810.