Wartość ropy naftowej zaczęła rosnąć dziś rano po ciężkim zeszłym tygodniu. Ten tydzień rozpoczął się od wzrostu apetytu inwestorów na ryzykowne aktywa, które służyły jako wsparcie dla czarnego złota.
Cena kontraktów terminowych na ropę Brent z dostawą w styczniu tego ranka na platformie handlowej w Londynie wzrosła o 2,64%, co pozwoliło na przejście do poziomu 40,49 dolarów za baryłkę.
Cena kontraktów terminowych na ropę lekką WTI dostarczonych w grudniu na elektronicznej platformie handlowej w Nowym Jorku również dzisiaj wzrosła: jej wzrost wyniósł 2,85%, a obecna wartość wyniosła 38,2 dolarów za baryłkę.
Poniedziałkowy poranek był punktem zwrotnym dla ropy naftowej, ponieważ jej wartość zaczęła wreszcie rosnąć po gwałtownym spadku, który nastąpił w ostatnim dniu roboczym ubiegłego tygodnia. Aktywa ryzykowne ponownie zyskują na popularności wśród inwestorów, co może być spowodowane zakończeniem wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i ogłoszeniem ostatecznych wyników liczenia głosów. Przypomnijmy, jak się okazało pod koniec zeszłego tygodnia, Joe Biden, który był głównym konkurentem obecnego byłego prezydenta Donalda Trumpa, został uznany za nowego amerykańskiego przywódcę.
Koniec wyścigu wyborczego oraz szumu wokół procesu wyborczego ma uspokajający wpływ na rynki, a zwycięstwo Demokraty wprawia inwestorów w bardziej pozytywny nastrój.
Ryzyko staje się coraz bardziej popularne: praktycznie nie ma wątpliwości co do tego, kto obejmie fotel prezydenta. Wszystkie rzuty w kierunku manipulowania wynikami raczej nie będą w stanie ani zmienić sytuacji, ani wywołać znaczącej fali niezadowolenia. Inwestorzy bez większych emocji przechodzą do aktywnej działalności na rynkach.
Co więcej, należy się spodziewać, że teraz głównym czynnikiem wywierającym poważną presję będzie ponownie sytuacja epidemiologiczna na świecie, której informacje tymczasowo przeszły na dalszy plan. Teraz uczestnicy rynku będą zmuszeni ponownie ocenić ryzyko związane z nowymi środkami ograniczającymi i liczbą nowych przypadków infekcji. Przypomnijmy, że chorych jest z każdym dniem coraz więcej, a nowe antyrekordy zdarzają się teraz regularnie. Do tej pory łączna liczba zakażonych już w pełni zbliża się do 10 mln przypadków. Tylko w ubiegłym tygodniu ujawniono kolejny rekord wzrostu 126 tys. przypadków dziennie. Oczywiście rynek ropy nie może zignorować tych negatywnych statystyk, ponieważ bezpośrednio wpływają one na wartość czarnego złota i dalszą pozycję tego sektora gospodarki.
Dziś, pomimo dość pewnego porannego wzrostu, inicjatywa nadal pozostaje w rękach sprzedawców, trendu spadkowego nie da się odwrócić.
Głównym problemem związanym z dojściem Joe Bidena do władzy będzie ewentualne zniesienie sankcji wobec Iranu i Wenezueli. Jeśli tak się stanie, pierwsza ucierpi na tym podaż surowca na rynku. Jak na obecną trudną sytuację związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa i sankcjami kwarantanny jest to już przesada, więc nowe wpływy tylko zaostrzą istniejące problemy. W związku z tym nie należy oczekiwać, że koszt czarnego złota będzie mógł znacząco wzrosnąć. Krótko- i średnioterminowe perspektywy na rynku ropy naftowej są bardzo negatywne. A ponieważ analitycy oczekują wzrostu podaży o około 2 miliony baryłek dziennie, staje się to bardzo niejasne i niepewne.
Uczestnicy rynku są szczególnie zaniepokojeni wzrostem liczby działających jednostek wydobywczych ropy w Stanach Zjednoczonych. Według raportu za miniony tydzień, który zakończył się 6 listopada, liczba stacji wydobywczych zwiększyła się o pięć jednostek, a ich łączna liczba wynosi obecnie 226 jednostek. Fakt ten sprawia również, że inwestorzy kwestionują stabilność rynku węglowodorów w najbliższej przyszłości.