Światowe ceny ropy naftowej wzrosły dziś po południu, na co w dużej mierze wpłynęły wiadomości z USA o potwierdzeniu zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA. Wsparcie dla notowań czarnego złota nadal zapewniają najnowsze wiadomości o zmniejszeniu zapasów ropy naftowej w USA.
Wartość marcowych kontraktów terminowych na ropę Brent z Morza Północnego wzrósł dziś o 0,29%, czyli do 54,46 USD za baryłkę. W momencie przygotowywania materiału wskaźnik ten nieznacznie spadł - do poziomu 54,23 USD.
Lutowe kontrakty futures na WTI również rosną – o 0,63%, do 50,95 USD za baryłkę.
Tak więc w przeddzień opublikowano dane, według których komercyjne rezerwy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadły w ciągu ostatniego tygodnia o około 8 mln baryłek, czyli do 485,5 mln baryłek. Analitycy wyraźnie nie spodziewali się takich wskaźników, bo dzień wcześniej przewidywali spadek o zaledwie 2,1 mln baryłek. Jednocześnie produkcja czarnego złota czwarty tydzień z rzędu utrzymuje się na poziomie 11 mln baryłek dziennie. Optymizm inwestorów podsycają wiadomości ze Stanów Zjednoczonych, że Kongres wznowił posiedzenie dziś rano, a mimo to zatwierdził wybór Joe Bidena na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.I choć ta wiadomość jest bardzo optymistyczna i skłania inwestorów do podejmowania ryzykownych decyzji, nie można zapominać o dalszym wzroście zapasów benzyn i destylatorów, czyli o obecnym przesyceniu rynku ropą i produktami naftowymi. Inwestorzy zdają się nie dostrzegać tego faktu i skupiają się na wysiłkach OPEC +.
Tak więc w przeddzień Komitet Monitorujący sojuszu określił parametry transakcji, zgodnie z którymi obecne warunki umowy zostały przedłużone dla prawie wszystkich krajów o dwa miesiące do przodu. Arabia Saudyjska i niektórzy inni członkowie Komitetu podjęli decyzję o dalszym ograniczeniu produkcji energii. Tylko Rosja i Kazachstan miały możliwość zwiększenia produkcji ropy w lutym i marcu.
Ten zachęcający fakt, a także prezydentura Joe Bidena, obiecują przynieść rynkom mile widzianą ulgę.