Teraz uwaga skupia się na dalszych perspektywach greenbacka. Według niektórych ekspertów, para eur/usd uformowała dno cenowe, a teraz możemy mówić o pierwszych oznakach odwrócenia trendu. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą opinią. Rzeczywiście, teraz możemy obserwować szeroką korektę, gdyż USD "pozwolił" euro wzrosnąć o 160 punktów. Wspólna waluta nie miała jednak własnych argumentów na rzecz wzrostu na dużą skalę. Wczoraj przedstawiciel EBC Pierre Wunsch wsparł nieco byki na eur/usd, wyrażając swoje optymistyczne komentarze dotyczące ożywienia gospodarczego w UE. Jest to jednak tylko opinia jednego z członków Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego. Retoryka Wunscha odegrała swoją rolę we wzmacnianiu wzrostu korekcyjnego, ale nic więcej. Do przełamania trendu potrzebne są silniejsze i bardziej fundamentalne czynniki, których Euro brakuje. Co więcej, wiele okoliczności nie przemawia za wspólną walutą.
Przede wszystkim mówimy o wzmocnieniu restrykcji dotyczących kwarantanny. W szczególności, od 3 kwietnia Francja ogłosiła ogólnokrajowy lockdown, podczas gdy Niemcy, Austria, Czechy, Słowacja i Holandia wyraźnie zwiększyły środki kwarantanny. Tymczasem prace nad szczepionką przeciwko koronawirusowi postępują niezwykle powoli. Dotychczas tylko 17% ludności UE otrzymało pierwszą dawkę szczepionki. Początkowo UE nie spieszyła się z podpisaniem umów z producentem szczepionki AstraZeneca (co doprowadziło do opóźnienia dostaw), następnie prawie wszystkie kraje UE zawiesiły szczepienia tym lekiem ze względu na skutki uboczne. Z kolei transakcje z Pfizerem i Moderną wiązały się z brakami mocy produkcyjnych i opóźnieniami w dostawach. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych 34% populacji otrzymało już co najmniej jedną dawkę szczepionki COVID-19. W ostatni piątek padł rekord: 4 miliony Amerykanów otrzymało w nocy zastrzyk ze szczepionką. W tym kontekście Europa wygląda jak outsider.
Jeśli chodzi o sprawozdania makroekonomiczne, UE również nie ma się czym pochwalić. Spójrzmy na przykład na sytuację na rynku pracy. Po trzymiesięcznym spadku (od września do grudnia), stopa bezrobocia w krajach UE zaczęła ponownie rosnąć. W szczególności, wczoraj opublikowano rozczarowujące dane za luty: wbrew prognozom, wskaźnik pozostał na poziomie 8,3%, podczas gdy eksperci przewidywali jego spadek do 8,1%. "Lokalne" raporty z rynku pracy również rozczarowywały - np. stopa bezrobocia we Włoszech skoczyła do wielomiesięcznych maksimów i wyniosła 10,3%. Natomiast amerykański rynek pracy od trzech miesięcy wykazuje pozytywną dynamikę: w marcu stopa bezrobocia spadła do 6%, a liczba pracujących wzrosła o 916 tys. osób. Przy okazji, w poniedziałek w USA opublikowany został marcowy indeks aktywności biznesowej w sektorze usług ISM. Indeks ten wzrósł do rekordowego poziomu 63,7 pkt. Dla porównania: w lutym wskaźnik ten wyniósł 55,3 pkt, podczas gdy prognoza na marzec zakładała 58,5 pkt.
Inwestorzy na rynku eur/usd zignorowali jednak zarówno Nonfarm, jak i indeks ISM. "Bunt" części senatorów z Partii Demokratycznej, którzy zapowiedzieli, że nie poprą planu gospodarczego Bidena, uniemożliwił dolarowym bykom wykorzystanie fundamentalnych "asów". Jednak jak tylko rynek stanie się bardziej optymistyczny co do perspektyw gospodarki USA, greenback wznowi swój rajd - i to również w parze z euro, które nie jest w stanie prowadzić w tej parze.
W tym kontekście warto przypomnieć, że dziś wieczorem zostanie opublikowany protokół z marcowego posiedzenia Fed. Zgodnie z wynikami tego posiedzenia, Fed zrewidował w górę swoje prognozy gospodarcze - PKB USA ma wzrosnąć w 2021 roku o 6,5% (poprzednia prognoza wynosiła ok. 4,2%). Po marcowym posiedzeniu prezes Fed Jerome Powell zapewnił dziennikarzy, że regulator będzie ignorował krótkoterminowy wzrost inflacji (nawet jeśli wskaźnik przekroczy docelowy poziom) i nie będzie zacieśniał polityki monetarnej przed upływem określonego czasu. Jeśli jednak opublikowane dziś "minutki" Fed pokażą przeciwne sygnały (przede wszystkim dotyczące możliwości wygaszania programu stymulacyjnego), dolar znacznie umocni swoje pozycje, przełamując korekcyjny wzrost eur/usd.
Z technicznego punktu widzenia, kupującym parę udało się pokonać środkową linię wskaźnika Wstęg Bollingera na wykresie dziennym (tj. 1,1850). Jednak o pierwszych oznakach załamania trendu możemy mówić dopiero w przypadku przekroczenia linii Tenkan-sen na D1 (1,1910). W tym przypadku wskaźnik Ichimoku da sygnał "złotego krzyża": dzięki temu byki na parze eur/usd będą mogły oczekiwać na test górnej linii wskaźnika Bollinger Bands, która odpowiada poziomowi 1,2010. Jeśli w zakresie 1,1850-1,1910 impuls północny w końcu wygaśnie, niedźwiedzie będą operatywnie przechwytywać inicjatywę, po wznowieniu trendu południowego. W tej chwili zaleca się przyjęcie pozycji "pożyjemy zobaczymy" wobec tej pary,
