Weekend na rynku kryptowalut był nerwowy. Bitcoin spadł, pociągając za sobą altcoiny, a chiński rząd zaostrza represje wobec firm wydobywczych.
Plany ataku na wydobywanie i handel bitcoinami w kraju stały się znane po oświadczeniu Komitetu Rady Państwa. Decyzja gabinetu pod przewodnictwem chińskiego wicepremiera Liu pokazała, że kontrole regulacyjne mają na celu wydobywanie wirtualnej waluty jako sposobu na ochronę przed ryzykiem finansowym.
Niektórzy górnicy, tacy jak Huobi i BTC.TOP odpowiedzieli twierdzeniem, że zawieszą działalność w Chinach kontynentalnych.
Tym samym kopalnia Huobi ogłosiła, że zawiesiła wydobywanie kryptowalut i świadczenie usług handlowych nowym klientom. Zamiast tego firma zamierza skupić się na świadczeniu usług za granicą.
Firma wydobywcza BTC.TOP, ogłaszając zakończenie działalności w Chinach, wskazała na rosnące obawy dotyczące wymogów regulacyjnych. HashCow ogłosił, że nie będzie inwestować w żadne nowe platformy wydobywcze BTC.
Zakaz wydobycia był drugim ciosem ze strony Chin dla rynku kryptowalut. Jak widać, jego wpływ był już tak silny, jak spadek z "krwawej środy". W niedzielę bitcoin stracił 17%, w tej chwili osiągnął poziom 31 000 USD za monetę, ale nie zaktualizował minimum tygodnia.
Co dalej? Zakres 28 392,99 - 41980,24 pozostaje szeroką ramą dla bitcoinów. Lokalnie poziom 38 610,88 został wyznaczony jako opór, który działał wcześniej, a teraz może pozostać rzeczywistym oporem. Musimy to jednak obserwować.
Jako cel dla trendu spadkowego warto mieć na uwadze minimum z "krwawej środy" - poziom 29 348,95. Jednak jak dotąd podział wsparcia na poziomie 34 708,27 jest wątpliwy.
Cóż, trudno nazwać obraz techniczny wyraźnym, poza "szeroką ramą" - korytarz 28 392,99 - 41 980,24. Lokalnie sytuacja prawdopodobnie wyjaśni się w najbliższych dniach. Jeśli nie nastąpią żadne nowe wstrząsy, bitcoin odżyje. Musimy czekać na utworzenie się granicy tego wzrostu.