4-godzinny przedział czasowy
Szczegóły techniczne:
Górny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Średnia ruchoma (20; wygładzona) - w bok.
CCI: -56,5318
W czwartek funt brytyjski kontynuował handel w swoim ulubionym trybie "swing". Kilka dni temu para zaczęła skakać z boku na bok. Wydaje się więc, że w tej chwili utrzymuje się trend spadkowy. Jest jednak niewyraźny i niestabilny. Przypomnijmy, że podobnie jak w przypadku euro, para funt/dolar spadła po ostatnim posiedzeniu Fed. Potem rozpoczęła się "droga przez mękę", ponieważ było bardzo niewiele czynników wzrostu dolara amerykańskiego. Globalny czynnik techniczny sugeruje, że amerykańska waluta może umocnić swoje pozycje maksymalnie do 1,3600-1,3666. Na wykresie godzinowym nie można utworzyć linii trendu ani kanału. I taka sytuacja utrzymuje się dla pary od dłuższego czasu. W ciągu ostatnich kilku dni para skacze wokół linii średniej ruchomej, jakby chciała pokazać, że nie będzie dalej spadać. W zasadzie nadzieje traderów zostały rozwiane, gdy Jerome Powell ponownie oświadczył w Kongresie, że Fed nie ograniczy w najbliższej przyszłości programu stymulacji ilościowych, który nadal napędza amerykańską gospodarkę 120 miliardami dolarów miesięcznie. Według Powella, gospodarka amerykańska odradza się w dobrym tempie. Jednak do pełnego ożywienia jeszcze długa droga. Dlatego dolar amerykański nie otrzymuje dodatkowego wsparcia i nie ma po prostu innych fundamentalnych powodów wzrostu. W związku z tym uważamy, że trend wzrostowy funta może zostać wznowiony niemal w każdej chwili. Być może funt brytyjski już by przyspieszył, gdyby nie czwarta "fala" koronawirusa w Wielkiej Brytanii i odwieczne problemy kraju z Brexitem.
W środę w Wielkiej Brytanii odnotowano 42 000 nowych przypadków zakażeń. Przypomnijmy, że maksymalna dzienna liczba zachorowań przez cały okres pandemii wynosiła 68 000 osób. Jeśli na samym początku pandemii już liczba 5-10 tysięcy dziennie szokowała lekarzy i władze, a także groziła upadkiem całego systemu opieki zdrowotnej, to w lipcu 2021 roku przy 42 tysiącach zachorowań dziennie Boris Johnson ogłosił całkowitą likwidację wszystkich ograniczeń kwarantanny od 19 lipca. Oczywiście w tym czasie ponad 60% dorosłej populacji kraju otrzymało oba szczepienia przeciwko COVID. Zgodnie z logiką lekarzy ci, którzy nie otrzymali jeszcze obu dawek szczepionki, są teraz chorzy. Należy również zauważyć, że obecnie znacznie mniejsza liczba chorych ma powikłania związane z wirusem. Jest znacznie mniej hospitalizacji i znacznie mniej zgonów, ale jednak nadal występują. Tak więc z naszego punktu widzenia nieostrożność 10 Downing Street może ponownie bardzo drogo kosztować Wielką Brytanię. Przypomnijmy, że kilka zgonów z powodu COVID wykryto u osób, które otrzymały już obie dawki szczepionki. Tak więc wirusa nadal nie można nazwać bezpiecznym, nawet po szczepieniu.
Ponadto władze brytyjskie nadal spierają się z Unią Europejską w niemal każdej sprawie. Według najnowszych informacji okazało się, że Bruksela żąda od Londynu zapłaty 47,5 mld euro za wyjście z Unii Europejskiej. Jednak Boris Johnson uważa tę kwotę za zbyt wysoką i nie zamierza jej płacić. "Nie uznajemy tej kwoty. Są to szacunki UE, które poczyniono na potrzeby sprawozdawczości wewnętrznej. W rzeczywistości ta kwota jest znacznie mniejsza" – mówi rząd brytyjskiego premiera. Władze brytyjskie również wystawią swoją fakturę za wyjście z Unii Europejskiej. Według wstępnych szacunków Londyn chce otrzymać od Brukseli ok. 33-39 mld funtów, czyli niemal tyle, ile sama Bruksela zamierza otrzymać od Londynu. Trudno powiedzieć, jak prawdziwe i uzasadnione są teraz te wszystkie liczby i obliczenia. Jednak dla wszystkich jest jasne, że Londyn będzie opierał się niemal każdemu żądaniu ze strony UE, a UE będzie nadal naciskać na Wielką Brytanię, jakby nie wybaczyła jej opuszczenia bloku. Ten konflikt może ciągnąć się latami. Przypomnijmy, że wiele nieporozumień i sprzeczności między UE a Królestwem pojawiło się dopiero w 2021 r. UE oskarża Wielką Brytanię o niespełnienie warunków Brexitu, a Londyn oskarża Brukselę o nieudolność "protokołu północnoirlandzkiego" i złe traktowanie. W rezultacie niektóre kwestie mogą zakończyć się w sądzie. Kraje UE, w szczególności Francja, już kilkakrotnie podnosiły kwestię, że nie da się zawrzeć nowych umów z Londynem, gdyż nie jest on w stanie wywiązać się ze starych. Teraz padło pytanie o pieniądze. A roszczenia finansowe zwykle oznaczają sankcje, grzywny i wojnę handlową. Przypomnijmy, że Wielka Brytania pilnie potrzebuje rynku europejskiego. A Unia Europejska nie ma zamiaru zapewniać dostępu krajowi, który był kiedyś w sojuszu i chce teraz handlować na preferencyjnych warunkach.
W rezultacie, w pewnym stopniu, funt brytyjski również może być teraz pod presją. Chociaż przez ostatnie 18 miesięcy raczej nie odbiły się na nim problemy brytyjskie. Przez większą część tego okresu brytyjska waluta nadal spokojnie rosła, nawet gdy fundamentalne tło na Wyspach było mocno ujemne. Jednak teraz rynki nie są w stanie zdecydować, co zrobić z funtem. A więc "swing", jak i nielogiczne ruchy mogą trwać dalej.
Średnia zmienność pary GBP/USD wynosi obecnie 102 punkty dziennie, czyli jest to wartość "wysoka". W piątek 16 lipca spodziewamy się ruchu wewnątrz kanału, ograniczonego przez poziomy 1,3721 i 1,3925. Odwrócenie w górę wskaźnika Heiken Ashi sygnalizuje nową rundę ruchu w górę w ramach "swingu".
Najbliższe poziomy wsparcia:
W1 – 1,3824
W2 – 1,3794
W3 – 1,3763
Najbliższe poziomy oporu:
O1 – 1,3855
O2 – 1,3885
O3 – 1,3916
Zalecenia handlowe:
Para GBP/USD zaczęła spadać w 4-godzinnym przedziale czasowym, ale generalnie jej ruch przypomina "swing". Dlatego dzisiaj zaleca się pozostawanie w zleceniach sprzedaży z celami 1,3794 i 1,3763, dopóki nie pojawi się wskaźnik Heiken Ashi. Zlecenia kupna należy otwierać w przypadku odwrócenia wskaźnika Heiken Ashi w górę z celami 1,3885 i 1,3916 i utrzymywać je otwarte, dopóki wskaźnik Heiken Ashi się nie odwróci w dół.
