Senator USA Elizabeth Warren po raz kolejny mówiła o kryptowalutach, w szczególności o bitcoinie, oraz o znaczeniu, jakie mają one dla globalnego ekosystemu finansowego. Senator jest przekonana, że kryptowaluty, podobnie jak fundusze fiducjarne, mają swoje miejsce i powinny ze sobą koegzystować, ale jej zdaniem, powinny być również opodatkowane. Według niej nie ma znaczenia, gdzie ktoś trzyma swoje środki, w walucie fiducjarnej czy w kryptowalutach – podatki powinny być wszędzie pobierane rocznie.
Warren podkreśliła również, że kryptowaluty mogą dać przewagę wielu dużym globalnym bankom, które jej zdaniem nie były w stanie zatrzymać swoich konsumentów i zaoferować im to, czego potrzebują, zwłaszcza w kontekście długoterminowym.
To nie pierwszy raz, kiedy pani senator mówi o kryptowalutach. W czerwcu Warren wypowiadała się negatywnie o kryptowalutach mówiąc, że są to fatalne inwestycje oraz siedlisko bezprawia i prania brudnych pieniędzy.
Dlatego wyjaśniła, że Amerykanie powinni używać swojej krajowej waluty, zamiast przestawiać się na przechowywanie kryptowalut.
Podkreśliła, że bitcoin, podobnie jak inne altcoiny, jest bardzo niestabilny – może to działać na korzyść jedynie dla małych spekulantów i jednodniowych inwestorów, ale nie dla zwykłych obywateli, którzy szukają stałego źródła codziennych zarobków, aby mieć pieniądze pod ręką tu i teraz, nie myśląc o zmienności kryptowalut – o tym, że każde małe wydarzenie z zewnątrz może zarówno podnieść cenę kryptowaluty, jak i wciągnąć ją w głęboką bessę.
Oprócz opodatkowania i siedliska bezprawia Elizabeth Warren jest również zaniepokojona dowodem pracy (PoW) kryptowalut, zwłaszcza bitcoina i jego wpływem na środowisko. Bitcoin wymaga ogromnej aktywności obliczeniowej, która zużywa więcej energii niż całe kraje.