4-godzinny przedział czasowy
Szczegóły techniczne:
Górny kanał regresji liniowej: kierunek - w górę.
Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Średnia ruchoma (20; wygładzona) - w bok.
CCI: -172,7905
W piątek ruch funta brytyjskiego był bardzo dziwny, a polegało to na tym, że jego zmienność okazała się słabsza niż w przypadku euro. Obie główne pary walutowe zostały w piątek dotknięte tymi samymi czynnikami makroekonomicznymi z Ameryki. Niemniej jednak euro pokazało większy spadek w ostatnim dniu handlu minionego tygodnia. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Mamy jednak na ten temat jedną hipotezę. Jak już powiedzieliśmy, para euro/dolar może spaść do poziomu 1,1700 lub nawet nieco niżej, aby zaktualizować poprzednie lokalne minimum w ramach globalnego trendu wzrostowego trwającego od półtora roku. Funt natomiast zaktualizował już swoje poprzednie lokalne minimum w ramach globalnego trendu wzrostowego. Okazuje się, że funt uformował już dwie rundy korekty. Druga z nich przekroczyła minimum pierwszej, a euro nie. Dlatego hipoteza jest taka, że funt "poczeka" aż europejska waluta się skoryguje, po czym obie waluty zaczną tworzyć nową sekcję trendu wzrostowego.
Oczywiście może być więcej niż jedna taka hipoteza. Zawsze należy brać pod uwagę techniczny obraz kilku przedziałów czasowych i porównać go z danymi fundamentalnymi i teoriami. Jednak nasze rozumowanie opiera się na fakcie, że globalny trend wzrostowy nie jest kompletny, a więc zostanie wznowiony. Przyczyny kontynuacji trendu wzrostowego pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, więc euro i funt powinny rosnąć mniej więcej równo, podobnie jak miało to miejsce w ciągu ostatniego półtora roku. Jeśli więc brytyjska waluta spadła już do poprzednich minimów, a euro nie, to jak najszybciej należy wyrównać niewielką niekorelację. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu najbliższego tygodnia okaże się, czy mamy rację, czy nie.
Spójrzmy teraz na kalendarz wydarzeń makroekonomicznych na przyszły tydzień. W artykule na temat euro/dolara dowiedzieliśmy się już, że jedynym raportem z Ameryki będzie raport o inflacji. Jednocześnie raczej nie przyczyni się on do dalszego wzrostu amerykańskiej waluty. A jaki raport mamy w Wielkiej Brytanii? W tym tygodniu będzie tam niewielka ilość statystyk makroekonomicznych i fundamentalnych wydarzeń. W zasadzie wszystkie najważniejsze i najciekawsze wydarzenia będą miały miejsce w czwartek. W tym dniu opublikowane zostaną raporty o PKB za II kwartał, produkcja przemysłowa za czerwiec oraz kilka raportów drugorzędnych. Największą uwagę zwróci oczywiście raport o PKB, który powinien wzrosnąć o 4,8-5,1% w ujęciu rocznym. Nie można powiedzieć, że są to mocne dane, gdyż brytyjska gospodarka zakończyła pierwszy kwartał "na minusie" o 1,6%.
Co więcej, gospodarka amerykańska, obiektywnie znacznie lepiej stymulowana niż brytyjska i szybciej się od niej odbudowująca, już pokazała, że wzrost zwalnia. W drugim kwartale wyniósł on zaledwie 6,5%, choć rynki oczekiwały 8,5%. Tak więc w Wielkiej Brytanii jest prawdopodobne, że PKB wyniesie +5%. Zwracamy jednak uwagę, że prawie każda wartość w raportach o brytyjskim PKB i amerykańskiej inflacji może wywołać jedynie lokalną reakcję rynków. Raporty te prawdopodobnie nie będą w stanie zmienić ani trendu ogólnego ani globalnego. W każdym razie w środę i czwartek powinniśmy spodziewać się konkretnej reakcji rynków, ale mało prawdopodobne jest, że będzie ona silna i kreująca trendy.
Z technicznego punktu widzenia, para funt/dolar jest teraz mocno ustalona w połowie, nieco poniżej linii średniej ruchomej, więc formalnie trend zmienił się na spadkowy. Czy jednak ruch spadkowy będzie kontynuowany, gdy w piątek był on bardzo słaby, choć wszystkie czynniki makroekonomiczne przemawiały za spadkiem? Najprawdopodobniej zobaczymy bardzo małą korektę, po której nastąpi wznowienie ruchu wzrostowego. Dolny kanał regresji liniowej już się pojawił. Teraz czekamy na stopniowe odwrócenie głównego kanału. Po raz kolejny zauważamy również, że funt wypracował sobie obszar docelowy 1,3600-1,3666, więc teraz jest gotowy na wznowienie trendu wzrostowego. Podobnie jak waluta euro, nie musi już ponownie spadać i aktualizować swoich lokalnych minimów. Chciałbym również zauważyć, że fundamentalne tło z Wielkiej Brytanii i USA nadal jest obecne, ale jednocześnie prawie nie znajduje odzwierciedlenia na wykresach ruchu pary walutowej. Wnioskujemy zatem, że na kurs tej pary nadal mają wpływ jedynie czynniki globalne: fundamentalne i techniczne. Przypomnijmy, że pierwsze oznaczają dalszy spadek amerykańskiej waluty z powodu polityki Fed, który nadal drukuje pieniądze w setkach miliardów, a drugie - spadek kursu dolara, ponieważ zakończyły się dwie rundy korekty wobec trendu wzrostowego.
Średnia zmienność pary GBP/USD wynosi obecnie 66 punktów dziennie, czyli jest to wartość "średnia". W poniedziałek 9 sierpnia spodziewamy się ruchu wewnątrz kanału, ograniczonego poziomami 1,3804 i 1,3936. Odwrócenie w górę wskaźnika Heiken Ashi sygnalizuje możliwe wznowienie trendu wzrostowego.
Najbliższe poziomy wsparcia:
W1 – 1,3855
W2 – 1,3794
W3 – 1,3733
Najbliższe poziomy oporu:
O1 – 1,3916
O2 – 1,3977
O3 – 1,4038
Zalecenia handlowe:
Para GBP/USD została ustalona poniżej średniej ruchomej w 4-godzinnym przedziale czasowym. Dlatego dziś konieczne jest utrzymanie sprzedaży pary z celami 1,3804 i 1,3733, dopóki wskaźnik Heiken Ashi nie odwróci się w górę. Zlecenia kupna powinny być brane pod uwagę, jeśli cena będzie ustalona z powrotem powyżej linii średniej ruchomej z celami 1,3936 i 1,3977 i trzymane otwarte, dopóki Heiken Ashi nie odwróci się w dół.