EUR/USD
Wczorajsze posiedzenie EBC nie spełniło umiarkowanych "jastrzębich" oczekiwań uczestników rynku, ponieważ raport regulatora w sprawie PEPP był niejasny, więc ten program będzie mniejszy niż ten, który był w II i III kwartale. Prawdopodobnie chodzi o planowanej redukcji z 80 do 60-70 mld euro miesięcznie. Jednak K. Lagarde podkreśliła, że nie mówimy o ograniczaniu programu. Takie sformułowanie osiągnęło swój cel – euro zakończyło dzień wzrostem o zaledwie 10 punktów. Dziwne jest to, że Lagarde uważa, że inflacja jest zjawiskiem przejściowym, podczas gdy Fed głośno mówi o jej niebezpieczeństwie. W praktyce EBC daje do zrozumienia, że nie zaostrzy polityki wcześniej niż amerykański regulator. Fed zaczyna mieć trudności ze zrozumieniem obecnej sytuacji, ponieważ Senat nie zgadza się z przyjęciem nowego pakietu stymulacyjnego na 3,5 bln. dolarów.
Na wykresie dziennym cena jest utrzymywana przez linię wskaźnika MACD. Spekulanci zechcą zepchnąć euro w dół o kolejne 50 punktów, do minimów z lipca, jeśli cena spadnie poniżej minimum ze środy 1,1802, ale to zwiększy zamieszanie. Wygodniej byłoby poczekać do wtorku przyszłego tygodnia, kiedy to poznamy dane inflacyjne w Stanach Zjednoczonych i będzie można podjąć pewniejszą decyzję inwestycyjną. Wygodnie jest czekać na wtorek w przedziale 1.1802/52.
Na czterogodzinnym wykresie wskazany przedział 1.1802/52 wygląda wyraźniej – z góry jest ograniczony linią wskaźnika MACD. Oscylator Marlina porusza się w górę, co ze swej strony nie daje sygnałów do spadku rynku.
Czekamy więc na ruch euro w kanale bocznym z lekką grawitacją, ciągnącą w górę.