We wtorek presja na ryzykowne aktywa była dość silna, dlatego euro kontynuowało ruch boczny, podczas gdy funt stracił ponad 100 pipsów.
Jednym z powodów była wypowiedź szefowej EBC Christine Lagarde, która wskazała, że bank centralny obawia się zbyt szybkiego usuwania środków zachęcających, nawet w obliczu rosnącej inflacji. "Nie ma oznak, że wzrost inflacji staje się powszechny w obrębie całej gospodarki" - powiedziała. "Ważne, abyśmy nie reagowali przesadnie na przejściowe wstrząsy podażowe, które nie mają wpływu na średni okres".
Obecnie ceny konsumpcyjne w strefie euro wzrosły o 3%, czyli powyżej celu wyznaczonego przez EBC tego lata - 2%. Jednak wielu spodziewa się, że w przyszłym roku wzrost będzie stopniowo zwalniał z powodu rosnących cen energii i problemów z łańcuchem dostaw. Lagarde wspomniała też o czasowym zniesieniu podatku VAT w Niemczech w ubiegłym roku, a także o jego przywróceniu, co przyczyniło się do wzrostu pewnej presji cenowej.
Nic dziwnego, że te wypowiedzi wywołały kolejny skok w globalnych rentownościach obligacji i przyczyniły się do wzrostu oczekiwań co do ograniczenia zakupów obligacji.
W każdym razie EBC jest jedynym poza bankiem centralnym Japonii, który nadal prowadzi supermiękką politykę pieniężną. Inne banki, zwłaszcza Bank Anglii, już zmieniły ton w odpowiedzi na inflację.
"Po zakończeniu pandemii spodziewamy się spadku inflacji" - powiedziała Lagarde. I choć wyższa inflacja grozi osłabieniem ożywienia gospodarczego, szefowa banku centralnego uważa, że nie ma powodów do niepokoju, gdyż jest przekonana, iż niewielki wzrost kosztów firm i minimalna redukcja wydatków konsumenckich nie zaszkodzi PKB.
Oczywiście, jeśli wzrost gospodarczy będzie kontynuowany, a na rynku pracy pojawi się stabilne ożywienie, EBC stopniowo zrezygnuje z zachęt w przyszłym roku. Nie poruszono tematu wcześniejszego zakończenia programu QE, więc większość planu się nie zmienia. Na przykład skup obligacji zakończy się w marcu 2022 r. i dopiero na grudniowym posiedzeniu zostanie podjęta decyzja, jaką strategię obrać dalej. Lagarde powiedziała również podczas ostatniego spotkania, że bank centralny jest zobowiązany do utrzymania korzystnych warunków finansowania tak długo, jak prowadzona będzie walka z pandemią koronawirusa.
Jeśli chodzi o wskaźniki makroekonomiczne, Niemcy podały, że zaufanie konsumentów w tym kraju może się poprawić w październiku i wzrosnąć o 0,3 punktu z -1,1 z września, ale nadal będzie to zależeć od sytuacji z COVID-19 i tego, czy pojawią się nowe ograniczenia.
Jeśli chodzi o nastroje gospodarcze, wskaźnik wzrósł we wrześniu o 7,7 punktu do 48,5 punktu. Podobnie wskaźnik przychodów wzrósł o 6,9 punktu do 37,4.
We Francji zaufanie konsumentów wzrosło we wrześniu do najwyższego od trzech miesięcy poziomu z 99 do 102 punktów, czyli przekroczyło oczekiwane 100 punktów.
Wracając do pary EUR/USD, wiele zależy tu od decyzji amerykańskich ustawodawców i tego, czy w tym tygodniu padną jakieś decyzje. Jeśli nie, presja na ryzykowne aktywa będzie trwała nawet pomimo braku chętnych do dalszego kupowania dolara przy obecnych dołkach. I choć rynek jest zdominowany przez niedźwiedzie, w każdej chwili wszystko może się zmienić, więc zdecydowanie nie ma potrzeby spieszyć się z kupowaniem euro przy obecnych minimach.
Byki muszą włożyć sporo wysiłku w to, aby odzyskać kontrolę nad 17. figurą, jeśli chcą, aby para wzrosła do 1,1725 i 1,1750. Przebicie poziomu 1,1670 z pewnością doprowadzi do dalszego spadku do 1,1650 i 1,1630.
