Uważamy, że taka reakcja rynku jest nie do końca logiczna. Innymi słowy, każde zaostrzenie polityki pieniężnej ma negatywny wpływ na akcje i indeksy giełdowe. Dlatego ich wzrost po pierwszej od trzech lat podwyżce stóp procentowych jest dość dziwny. Mówiliśmy już, że rynki przygotowywały się do pierwszej podwyżki od kilku miesięcy. Nikt nie wątpił w zaostrzenie polityki pieniężnej 16 marca. Dlatego uważamy, że obecny wzrost będzie krótkotrwały. Na amerykańskim rynku akcji nie ma obecnie silnych czynników wzrostu. Fed dał jasno do zrozumienia, że w tym roku zajmie się kwestią obniżenia inflacji, a stopa procentowa będzie podnoszona na każdym posiedzeniu. Sytuacja geopolityczna na Ukrainie wciąż jest dość trudna, z kolei Jerome Powell otwarcie stwierdził, że pojawiły się dodatkowe zagrożenia dla amerykańskiej i światowej gospodarki. Przy braku stymulacji monetarnej w obecnych warunkach wzrost amerykańskich indeksów giełdowych będzie niezwykle utrudniony.
Jednocześnie sytuacja na Ukrainie niby słabnie. Według zapewnień niemal wszystkich międzynarodowych mediów i wywiadu ofensywa armii rosyjskiej utknęła. W ciągu ostatniego tygodnia wojska rosyjskie nie posunęły się naprzód i nie zdobyły ani jednego miasta. W niektórych rejonach wojska ukraińskie przeszły do kontrofensywy. Stany Zjednoczone oświadczyły, że nie widzą prawdziwej chęci Moskwy do negocjacji i dążenia do pokojowego rozwiązania konfliktu. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że powinniśmy się przygotować do pełnoprawnej wojny na kontynencie europejskim. Tymczasem z Rosji napłynęła informacja, że syryjscy najemnicy mogą wziąć udział w operacji specjalnej na Ukrainie. Baszar al-Assad powiedział, że jest gotów wysłać na Ukrainę do 40 000 swoich żołnierzy. Tak więc, mimo że negocjacje formalnie trwają, wiadomości przeważnie dotyczą zwiększenia obecności wojskowej na Ukrainie i eskalacji konfliktu zbrojnego, a nie odwrotnie. Z naszego punktu widzenia konflikt ten będzie się ciągnął jeszcze przez wiele miesięcy.