Główne amerykańskie indeksy giełdowe – DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 – zakończyły piątek i poniedziałek kolejnymi spadkami. NASDAQ i S&P 500 zaktualizowały swoje lokalne dołki. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że na giełdzie występuje korekta, która może potrwać bardzo długo. Już w tym tygodniu odbędzie się posiedzenie Fed, na którym zostanie podjęta decyzja o podniesieniu stóp procentowych o 0,5%. Tydzień temu mówiono o podwyżce nawet o 0,75%, jednak ostatni raport dotyczący PKB USA za I kwartał zmusi członków FOMC osłabić zapał. Przypomnijmy, że według tego raportu gospodarka USA skurczy się w I kwartale o 1,4% kw/kw. Oczywiście nie jest to wartość ostateczna i sytuacja może się jeszcze polepszyć. Jednak po wzroście o 6,9% w poprzednim kwartale, spadek o 1,4% jest dość dziwny. W Ameryce od razu zaczęto mówić o zbliżającej się recesji, chociaż szanse na recesję w Wielkiej Brytanii czy Unii Europejskiej są znacznie większe. Aczkolwiek obecnie do tego może dojść wszędzie. Należy walczyć z wysoką inflacją, ale im mniejszy jest wzrost gospodarczy, tym mniejsze są możliwości banku centralnego, dotyczące podniesienia stóp procentowych. Przecież każda podwyżka lub redukcja bilansu jest zaostrzeniem polityki pieniężnej, które prowadzi do spowolnienia gospodarczego. Ogólnie rzecz biorąc, przed wieloma bankami centralnymi powstał dylemat: wysoka inflacja czy wzrost gospodarczy.
Tymczasem trwa 69. dzień konfliktu na Ukrainie. W ciągu ostatnich kilku tygodni praktycznie nie było żadnych naprawdę ważnych wiadomości. Już dzisiaj Joe Biden musi podpisać ustawę o przywróceniu programu Lend-Lease dla Ukrainy, a w tym tygodniu UE przyjmie szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji, który może zawierać ograniczenia importu ropy. Pierwsza wiadomość oznacza zwiększenie dostaw broni z krajów zachodnich na Ukrainę, a druga z kolei nowy cios w rosyjską gospodarkę. Chociaż wydaje się, że komunikaty na te tematy nie są już zaskakujące. Kreml wstrzymał dostawy węglowodorów do Polski i Bułgarii, ponieważ kraje te odmówiły płatności w rublach, których żądał prezydent Rosji Władimir Putin. Zresztą embargo na ropę i gaz jest prawie nieuniknione, bo sankcje, jeśli ktoś zapomniał, są wprowadzane w celu powstrzymania rosyjskiej agresji na Ukrainie. W związku z tym, że obecnie nie widać końca konfliktu zbrojnego, a negocjacje oficjalnie uznaje się za bezskuteczne, sankcje będą nakładane, dopóki nie obejmą absolutnie wszystkich relacji biznesowych i gospodarczych i nie zredukują ich do zera. Wydaje się, że zarówno Unia Europejska, jak i Rosja są na to gotowe.