W poniedziałek nastąpił spadek głównych amerykańskich indeksów DOW Jones, NASDAQ i S&P 500. Ogólnie rzecz biorąc, był to spokojny dzień na rynku ze względu na brak "fundamentów". Amerykańskie indeksy giełdowe dość wysoko się odbiły. Dlatego prawdopodobnie w tym tygodniu pojawi się nowy trend spadkowy. Jutro w Stanach Zjednoczonych zostaną opublikowane dane o inflacji. W tym momencie nie ma znaczenia, czy inflacja przyspiesza, czy zwalnia. Rezerwa Federalna i tak podwyższy stopę procentową o 0,5% w czerwcu i lipcu. Dodatkowo amerykański bank centralny rozpocznie redukcję swojego bilansu w ramach programu QT (zacieśnienie ilościowe). W tym świetle rynek akcji prawdopodobnie przedłuży trend spadkowy.
Tymczasem brytyjski premier Boris Johnson uzyskał w poniedziałek wotum nieufności. Kilka miesięcy temu spotkał się z falą krytyki w związku z zarzutami, że podczas lockdownu na Downing Street odbywały się imprezy. Konflikt ukraiński nieco odwrócił uwagę brytyjskiego społeczeństwa od premiera. Niemniej jednak, jego koledzy z partii uważali, iż Johnson nie powinien już być ich liderem, a 54 posłów torysów złożyło wotum nieufności, przed którym wczoraj stanął Johnson. Aby podołać wyzwaniu rzuconym jego przywództwu i pozostać na stanowisku, musiał zdobyć poparcie co najmniej 180 posłów torysów. W sumie 148 deputowanych głosowało przeciwko Johnsonowi, a 211 wyraziło poparcie dla premiera. Zwycięstwo Borisa Johnsona w poniedziałkowym głosowaniu oznacza, że aby zapewnić sobie przywództwo nie może on być poddany kolejnemu wotum nieufności przez rok. Zresztą wyniki głosowania nadal nie są postrzegane jako dobre dla premiera. Przypominamy, że w 2018 r. więcej posłów poparło Theresę May, gdy negocjacje w sprawie Brexitu utknęły w martwym punkcie. Można więc przypuszczać, że popularność Johnsona w Partii Konserwatywnej dramatycznie spadła, a więc zobaczymy, czy uda mu się wygrać następne wybory.