Tak więc, po wynikach lipcowego posiedzenia, Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych, realizując najbardziej jastrzębi scenariusz. Zdecydowana większość ekonomistów ankietowanych przez Reuters (62 z 63) przewidywała 25-punktowy wzrost. Generalnie wielu przedstawicieli EBC, w tym prezes EBC Christine Lagarde, przed lipcowym posiedzeniem również stwierdziło, że należy podążać ścieżką normalizacji polityki pieniężnej w sprawnym tempie, biorąc pod uwagę istniejące ryzyka dla rynku długu. Jeden z członków Rady Prezesów – Olli Rehn – stwierdził w zeszłym tygodniu, że EBC przygotowuje się do podniesienia stopy o 25 punktów.
Jednak EBC odbiegał od podstawowego scenariusza. Nie tylko podniósł stopy procentowe po raz pierwszy od 11 lat, ale także zaskoczył rynki swoją determinacją, która nie jest z założenia naturalna dla EBC. Zgodnie z wynikami lipcowego posiedzenia, od 27 lipca oprocentowanie podstawowych operacji refinansowych oraz marżowa linia kredytowa i depozytowa zostaną podwyższone do odpowiednio 0,50%, 0,75% i 0,00%. Również Europejski Bank Centralny nie wykluczył dalszych kroków w tym kierunku na kolejnych posiedzeniach w tym roku.
Para euro-dolar zareagowała zgodnie z tą decyzją, impulsywnie rosnąc do poziomu 1,0268. Byki EUR/USD nie były jednak w stanie utrzymać pozycji: już kilka godzin po spotkaniu niedźwiedzie przejęły inicjatywę.
Faktem jest, że na kilka dni przed lipcowym posiedzeniem (a konkretnie w poniedziałek) dziennikarze agencji Reuters, powołując się na swoje anonimowe źródła w EBC, stwierdzili, że "nadal w planie" jest opcja podwyżki stóp o 50 pkt. Jednocześnie argumentowano, że taka decyzja może być podjęta pomimo ogólnego sentymentu rynkowego do 25-punktowego wzrostu. W obliczu tych jastrzębich plotek euro znacząco umocniło swoją pozycję wobec dolara. Byki EUR/USD zdołały oddalić groźbę wznowienia trendu spadkowego oddalając się od parytetu o ponad 200 punktów.
W rezultacie potwierdzono źródła Reuters. Wbrew prognozom bank centralny rzeczywiście zdecydował się na podwyżki stóp w szybszym tempie, ale de facto dziennikarze zrobili euro "złą przysługę": zapowiadając 50-punktową podwyżkę zwiększyli jastrzębie oczekiwania traderów, niwelując tym samym efekt zaskoczenia, który jest bardzo ważny w takich sytuacjach. "W tej chwili" para EUR/USD może pokonać poziom oporu 1,0300, zmieniając tym samym szczebel cenowy na dalszą ofensywę. Jednak po tym, jak informator ujawnił informacje, opcja "blitzkrieg" była w zasadzie niemożliwa: traderzy zareagowali odruchowo na sam fakt podwyżki stóp, ale potem stracili inicjatywę. Do rozwoju ruchu wzrostowego byki EUR/USD potrzebowały dodatkowej okazji informacyjnej, ale jej nie otrzymały. Co więcej, sformułowania Lagarde dotyczące perspektyw dalszego zacieśniania polityki pieniężnej były dość niejasne.
Zdaniem szefowej EBC tempo podwyżek będzie zależało od napływających danych. Jednocześnie przyznała, że aktywność gospodarcza w strefie euro spowalnia, a zagrożenia dla prognozy inflacji pozostają: rosną i są coraz silniejsze. Lagarde powiedziała, że ceny energii na świecie utrzymają się w najbliższym czasie na wysokim poziomie, ale jeśli nie będzie zakłóceń "powinny się ustabilizować".
Innymi słowy, Lagarde dała jasno do zrozumienia, że w tej chwili nie ma z góry określonej trajektorii wzrostu stóp: podejście będzie się zmieniać ze spotkania na spotkanie. W obecnych warunkach EBC będzie działał ostrożnie, bo z jednej strony mamy walkę z inflacją, a z drugiej ryzyko recesji. Bank centralny zmuszony jest manewrować "między młotem a kowadłem", więc nie ma z góry zatwierdzonego algorytmu działania: dalsza ścieżka podwyżek będzie zależeć od napływających danych.
Tak niejasne perspektywy nie pozwoliły bykom na EUR/USD dopiąć swego. "Efekt zaskoczenia" podwyżki o 50 punktów został zniwelowany, a EBC nie podał żadnych dodatkowych powodów do znacznego umocnienia euro. W rezultacie para wzrosła, po czym zniknęła.
Mówiąc o wynikach lipcowego spotkania nie sposób nie wspomnieć o nowym narzędziu do walki z fragmentacją. Stworzono specjalny mechanizm zwany Instrumentem Ochrony Transmisji (TPI), aby pomóc krajom strefy euro, które mają większe zadłużenie, zapobiec fragmentacji finansowej w bloku walutowym. Wskazuje się, że skala odkupu aktywów w ramach TPI "zależeć będzie od stopnia ryzyka".
Podsumowując wyniki lipcowego posiedzenia EBC, można stwierdzić, że bank centralny zaskoczył rynki swoją jastrzębią decyzją, a jednocześnie rozczarował niejasną retoryką dotyczącą dalszych perspektyw zacieśnienia polityki pieniężnej. Wspólna waluta nie mogła zmienić sytuacji na swoją korzyść, również z powodu ujawnionych dzień wcześniej informacji poufnych.
Dlatego para EUR/USD pozostaje w trybie gotowości. Teraz uwaga rynku przeniesie się na Rezerwę Federalną, która ogłosi wyniki kolejnego posiedzenia w przyszłym tygodniu.
Z technicznego punktu widzenia byki EUR/USD nie tylko nie wkroczyły w obszar 3 pozycji, ale nawet nie pokonały poziomu oporu 1,0270 (środkowa linia wskaźnika wstęgi Bollingera pokrywająca się z linią Kijun-sen). Cena znajduje się między środkową i dolną linią wskaźnika wstęgi Bollingera, a także pod chmurą Kumo. Moim zdaniem do otwierania krótkich pozycji wskazane jest używanie momentów korekty. Cele w dół to 1,0110 (linia Tenkan-sen na D1) i 1,0050 (niższa linia wstęgi Bollingera w przedziale czasowym W1).
