Główne amerykańskie indeksy giełdowe — DOW Jones, NASDAQ i S&P 500 - zakończyły piątek nowymi wzrostami. Nadal uważamy, że jest to paradoksalne zachowanie inwestorów, jednak możliwe, że jest w tym też jakaś logika. Na przykład, wielu uważa, że proces wzrostu inflacji w Stanach Zjednoczonych dobiegł końca i teraz oczekuje jej powolnego powrotu do docelowego poziomu 2%. Trudno jednoznacznie powiedzieć, co ma z tym wspólnego zakup akcji, podczas gdy Fed zacieśnia i będzie zacieśniał politykę pieniężną, ale jednocześnie przypominamy, że giełda to rynek, podobnie jak i rynek walutowy, z ogromną liczbą uczestników, którzy nie zawsze handlują zgodnie z konwencjonalną logiką. Dlatego więc nadal uważamy, że zobaczymy jeszcze spadki na giełdach, ale jednocześnie nie możemy zaprzeczyć temu, że obecnie indeksy i akcje rosną. W związku z tym zalecamy, jak i w każdej niejasnej sytuacji, zwracać uwagę na analizę techniczną.
W ubiegły piątek prezes Fed Richmond Thomas Barkin wygłosił przemówienie. Członek Fed udzielił dosyć obszernego wywiadu, w którym było wiele ciekawych rzeczy. Przede wszystkim Barkin zauważył, że amerykańska gospodarka dobrze sobie radzi z zacieśnieniem polityki pieniężnej, a inflacja spowodowana jest silnym popytem i problemami w łańcuchach dostaw. Zaznaczył również, że podniesienie stóp procentowych nie wpłynie na rynek pracy, więc recesja jest już wątpliwa. Barkin uważa, że podwyżki stóp procentowych powinny być kontynuowane, ponieważ najpierw trzeba jak najszybciej obniżyć inflację, a dopiero potem myśleć o zakończeniu procesu podnoszenia stóp oraz ich obniżeniu. Szef Fed z Richmond podkreślił także, że popyt powoli zwalnia, a recesja już nie grozi amerykańskiej gospodarce. Stwierdził również, że w historii Stanów Zjednoczonych i całego świata było wiele "małych recesji", których większość nawet nie zauważyła. "Nie każda recesja jest wielką recesją" – powiedział Thomas Barkin oraz zaznaczył, że przed wrześniowym posiedzeniem Fed ma jeszcze dużo czasu. Komitet Monetarny będzie uważnie monitorował wskaźniki makroekonomiczne, aby na wrześniowym posiedzeniu podjąć właściwą decyzję.
W ten sposób T. Barkin dał jasno do zrozumienia, że nie ma teraz mowy o obniżeniu stóp, co jest "byczym" czynnikiem dla dolara i "niedźwiedzim" dla rynku akcji. Teraz wiele zależy od kolejnego raportu o inflacji, który może pokazać nowe spowolnienie wzrostu cen, albo odwrotnie, ich wzrost. W drugim przypadku prawdopodobieństwo podniesienia głównej stopy o 0,75% po raz trzeci z rzędu znów wzrośnie, gdyż Rezerwie Federalnej i gospodarce zależy na powrocie inflacji do poziomu 2%, a nie tylko na jednokrotnym spowolnieniu.
