Cena euro i funt spadała przez cały wczorajszy dzień handlowy. Początkowo było to lekkie odbicie po poprzednim szybkim wzroście, ale później trend ten został wzmocniony w związku z nieoczekiwanie dobrymi danymi o zatrudnieniu w Stanach Zjednoczonych. Po pierwsze, poprzednie dane zostały skorygowane w górę ze 132 tys. do 185 tys. Po drugie, zatrudnienie wzrosło o 208 tys. wobec prognozy 135 tys. Wydaje się, że amerykański rynek pracy nie zamierza tracić tempa i nadal rośnie, co z kolei jest niezwykle pozytywnym czynnikiem przyczyniającym się do dalszego umocnienia dolara.
Zmiany w zatrudnieniu (Stany Zjednoczone):
Dziś dolar może nadal umacniać swoją pozycję – tym razem kosztem statystyk europejskich. Tempo spadku sprzedaży detalicznej w strefie euro powinno przyspieszyć z -0,9% do -2,2%, a jest to spadek aktywności konsumenckiej, która jest lokomotywą gospodarki. W konsekwencji gospodarka europejska systematycznie pogrąża się w recesji, która może okazać się dość głęboka, a co najważniejsze, przedłużająca się. Oczywiście na tym tle dolar wygląda znacznie lepiej niż euro. Cóż, funt po prostu podąży za euro.
Sprzedaż detaliczna (Europa):
Wczoraj para walutowa EUR/USD aktywnie traciła swoje pozycje. W rezultacie cena odbiła się od poziomu parytetu, do którego ostatnio zbliżyło się kwotowanie. Cofnięcie trwało aż do przekroczonego wcześniej poziomu 0,9850, gdzie nastąpiło zatrzymanie. W przypadku kolejnego spadku, kwotowanie musi pozostać poniżej poziomu 0,9850 przez co najmniej 4 godziny. W przeciwnym razie będziemy kontynuować ruch w szczycie obecnego ruchu korekcyjnego.
Para walutowa GBPUSD, podążając za euro, weszła w fazę wycofania, a kwotowanie spadło poniżej poziomu 1,1410. W tej chwili cofnięcie spowolniło formację, ale aby sprzedający otrzymali dalszy bodziec do spadku, wystarczy utrzymać cenę poniżej 1,1200. Do tego czasu możliwa jest fluktuacja na poziomie 1,1410.