Inflacja w USA wciąż zadziwia. Sądząc po najnowszych danych, jej wzrost nie tylko nie zwalnia, ale wręcz się nasila. Oznacza to tylko jedno - Fed będzie kontynuował swoją agresywną politykę pieniężną. Na listopadowym posiedzeniu na pewno nastąpi kolejny ważny ruch, czyli bank centralny podniesie stopę.
Zaskakująco wysokie dane mogą również przyczynić się do podwyżki o 75 punktów bazowych w grudniu. Taka opinia dominuje. Nie jest jednak wykluczona jednorazowa podwyżka stóp o 100 pb.
Inwestorzy kontraktów futures na stopy procentowe w USA postawili nowe zakłady na bardziej agresywną politykę, obstawiając 1 do 3, że Fed podniesie stopy powyżej 5% w 2023 roku.
Gracze rynkowi szacują prawdopodobieństwo podwyżki o 75 pb na 91%, a o 100 pb – na 9%.
"Nasza polityka nie jest w rzeczywistości tak twarda, jak powinna być, abyśmy mogli osiągać lepsze wyniki" – powiedział szef Fed w Atlancie, Rafael Bostic.
Jak wygląda inflacja
We wrześniu ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł o 8,2% r/r, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 8,1%. Tymczasem wskaźnik był niższy od sierpniowego wzrostu o 8,3%.
W ujęciu miesięcznym inflacja wzrosła o 0,4%, rosnąc o 0,1% w sierpniu i podwajając oczekiwany przez rynek wzrost 0,2%.
Ludzie skupiają się na podstawowym wskaźniku cen konsumpcyjnych, który wyklucza zmienne ceny żywności i paliw. Był on również niemiłym zaskoczeniem, rosnąc w zeszłym miesiącu o 6,6% w porównaniu z prognozami wzrostu na poziomie 6,5%. Wskaźnik ten okazał się znacznie wyższy niż sierpniowy, który wzrósł o 6,3%.
Raport o inflacji pokazuje, że presja pozostaje znaczna, chociaż występuje pewne ochłodzenie spowodowane energią, towarami i używanymi samochodami, które znajdowały się w czołówce początkowego wzrostu.
Wskaźniki okazały się rozczarowujące, większość ekonomistów spodziewała się przynajmniej symbolicznego spowolnienia wzrostu cen. W tej chwili Fed nie ma powodów, aby zwątpić w obraną przez siebie politykę.
Nie sposób wyobrazić sobie bardziej jastrzębiego raportu o indeksie cen towarów i usług konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Pytanie brzmi, czy FOMC będzie w stanie uchronić rynek przed dalszymi podwyżkami cen?
Dziwne ruchy dolara
Nowa porcja danych miała wzmocnić i zintensyfikować zwyżkę dolara w długim, jak i krótkim okresie. Początkowo, po publikacji danych o inflacji, dolar ruszył w odwrotnym kierunku niż koszyk rywali.
Ruch ten był nierówny, a funt dobrze się bronił, gdyż w Wielkiej Brytanii mają miejsce inne wydarzenia rozwijające się w tym samym czasie.
Analitycy wysoko oceniają prawdopodobieństwo wzrostu indeksu dolarowego w przyszłości. Jednak obraz, który miał miejsce w czwartek podczas sesji amerykańskiej, był nieco niepokojący, dolar dał odwrotny sygnał, kompensując dzienny wzrost i chybiając w poziom 113,00.
Mogło to wynikać z faktu, że jastrzębie nastroje członków FOMC były już uwzględnione co do amerykańskiej waluty jeszcze przed publikacją przygnębiającego raportu i nie wydarzyło się jeszcze nic nowego. Mimo to, zdaniem Commerzbanku, ryzyko umocnienia dolara w przyszłości nie zniknęło.
Tymczasem para EUR/USD zdołała pokazać w czwartek dobre wyniki, pomimo rozczarowujących danych o inflacji w USA. Początkowo na krótko spadła do 0,9650, po czym nastąpiło krótkotrwałe odbicie do 0,9800.
Dziś kalendarz ekonomiczny strefy euro przedstawi dane o inflacji we Francji i Hiszpanii, a także ogólny bilans handlowy dla regionu. Stany Zjednoczone opublikują raport o sprzedaży detalicznej oraz o nastrojach konsumentów Uniwersytetu Michigan. Obraz makroekonomiczny, w połączeniu z nowymi wystąpieniami przedstawicieli Fed, da nowy impuls traderom pary EUR/USD.
Ogólnie rzecz biorąc, trend EUR/USD pozostaje spadkowy. Jeśli byki nie przebiją szczytu na poziomie 0,9997, to taki pozostanie.