W środę wieczorem i w czwartek popyt na amerykańską walutę znacząco spadł. Dzięki temu instrumenty euro/dolar i funt/dolar wzrosły odpowiednio o około 200 i 300 punktów bazowych. We wczorajszych recenzjach przeprowadziłem już dogłębną analizę ówczesnego tła informacyjnego. Doszedłem do wniosku, że dane ekonomiczne nie mogły mieć wystarczająco znaczącego wpływu na nastroje rynkowe, aby spowodować znaczną deprecjację dolara amerykańskiego w stosunku do euro i funta. Rynek nie zareagował w ten sposób, ponieważ tło wiadomości nie było takie złe dla dolara. Jedynym powodem spadku dolara amerykańskiego jest prawdopodobnie środowe przemówienie Jerome'a Powella.
Inni analitycy napisali sporo na ten temat i większość zgadza się, że przemówienie Powella nie wniosło nic nowego ani demoralizującego. Prezes Fed zwrócił uwagę, że wzrost gospodarczy jest poniżej oczekiwanej trajektorii, inflacja jest nadal bardzo wysoka, a spowolnienie wzrostu stóp może nastąpić już w grudniu. Dodał jednak, że stopa procentowa może rosnąć dłużej niż przewidywał Fed we wrześniu. Co kwalifikuje się jako element "jastrzębi"? Dlaczego rynek zareagował na "gołębie" wypowiedzi? Inni członkowie FOMC wielokrotnie wyrażali taką "gołębią" retorykę, ale rynek nie reagował tak gwałtownie.
Myślę, że nie warto tłumaczyć, jak rynek zareagował na to przemówienie, gdyż początkowo "celował" w kupno obu instrumentów. Wystarczy spojrzeć na to, jak rozpoczęła się czwartkowa sesja w USA i jak od razu dolar amerykański zaczął spadać. Chociaż przemówienie Powella zostało wygłoszone kilka dni wcześniej, amerykańskie statystyki na początku sesji nie zostały jeszcze upublicznione. Rynek zidentyfikował również czynniki, które ograniczały popyt na dolara. Dochodzę więc do wniosku, że przemówienie Powella nie było zbyt "gołębie", ale rynek uznał, że popyt na dolara spada, choć i tak nie był za wysoki.
Co jeszcze? Szczyt fali e na walucie euro został ponownie przełamany, a oznakowanie fali może się jeszcze bardziej skomplikować. Sytuacja dla funta pozostaje bez zmian. Dziś w USA zostanie opublikowany kolejny znaczący raport NFP, który może wywołać szaleństwo na rynku. Sądzę jednak, że rynku nie będzie obchodzić, ile ten raport jest wart. Bez względu na dane w nim zawarte wartość dolara amerykańskiego spadnie, jeśli traderzy zdecydują się go dalej sprzedawać. Być może powinienem być bardziej dokładny i podchodzić do rynku sprawiedliwie. Cieszyłbym się, gdyby sytuacja zmieniła się całkowicie następnego dnia. Jeśli jednak rynek interpretuje tło wiadomości w dogodny dla siebie sposób, czy analiza ma sens?
Dochodzę do wniosku, że budowa trendu wzrostowego jest zakończona i zwiększyła złożoność do pięciu fal. W związku z tym sugeruję sprzedaż z celami zbliżonymi do szacowanego poziomu 0,9994, czyli 323,6% Fibo. Wzrostowa część trendu może stać się bardziej skomplikowana i przybrać dłuższą formę, a prawdopodobieństwo, że tak się stanie, rośnie z dnia na dzień.
Konstrukcja nowego segmentu trendu spadkowego opiera się na formacji fali pary funt/dolar. Nie mogę sugerować natychmiastowego zakupu instrumentu, ponieważ oznakowanie fali pozwala już na rozwój sekcji trendu spadkowego. Sprzedaż jest teraz bardziej dokładna z celami wokół poziomu 1,1707, czyli 161,8% Fibo. Fala e może jednak przybrać jeszcze dłuższą formę.