Głównym powodem wczorajszej słabości dolara był raport z Chin świadczący o tym, że sektor produkcyjny kraju stale rośnie, będąc ważnym element ożywienia gospodarczego po zniesieniu restrykcji. Kolejnym czynnikiem wywierającym presję na dolara była silna europejska waluta. Razem te fundamenty doprowadziły do spadku kursu dolara o 0,39%.
Najnowszy raport amerykańskiego Instytutu zarządzania zaopatrzeniem (ISM) dotyczący produkcji w USA pokazał, że inflacja nadal rośnie.
Według ISM indeks menedżerów zakupów w sektorze przemysłowym wzrósł do 47,7% w lutym w porównaniu z 44,7% w styczniu. Dane te zbiegły się z konsensusem prognoz.
W raporcie zauważono również, że aktywność w sektorze produkcyjnym jest nadal na najniższym poziomie od maja 2020 roku.
Wartości takich wskaźników dyfuzji powyżej 50% oznaczają wzrost gospodarczy i odwrotnie: im dalej od poziomu 50%, czyli wyżej lub niżej, tym szybsze lub wolniejsze tempo zmian.
W raporcie stwierdzono, że wskaźnik cen wzrósł do 51,3%. Po raz pierwszy od czterech miesięcy ceny producentów w USA zaczęły rosnąć.
Zdaniem analityków rosnące ceny produkcji mogą oznaczać, że Rezerwa Federalna nie będzie w stanie kontrolować inflacji, nawet jeśli będzie kontynuować agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej.
Według FedWatch CME prawdopodobieństwo podwyższenia stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych wynosi 73,8%, podczas gdy prawdopodobieństwo bardziej agresywnej podwyżki o 50 punktów bazowych wynosi 26,2%.
Wskaźnik nowych zamówień wzrósł do 47% wobec 42,5% w styczniu. Jednocześnie wskaźnik produkcji spadł do 47,3% z poprzednich 48%.
Rynek pracy stracił impet, powracając do 49,1% ze styczniowego poziomu 50,6%.
Tak mieszane dane oraz rentowność 10-letnich obligacji, która po raz pierwszy od października przekroczyła 4%, pomagają dolarowi utrzymać swoją pozycję z niewielkimi odchyleniami.
