Rynki są jak ludzie: jeśli nie wiedzą, co robić, denerwują się. Zaczynają popadać z jednej skrajności w drugą w poszukiwaniu wyjścia. Dawno nie widzieliśmy takiego rollercoastera na parze EUR/USD. Rośnie, potem szybko spada, po czym ponownie rośnie, całkowicie odrabiając straty z poprzedniego dnia. W związku z tym, że posiedzenia Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego, na których zostaną podjęte decyzje w zależności od danych, są tuż tuż, trudno powstrzymać się od zdenerwowania.
Oficjalnie głównym motorem wzrostu euro były pozytywne dane o klimacie konsumenckim z niemieckiego GfK, które przekroczyły prognozy Bloomberga oraz jastrzębia retoryka członków Rady Prezesów. Pierre Wunsch, Isabel Schnabel i Philip Lane byli tak przekonujący, że rynek kontraktów futures podniósł szczytową stopę depozytową do 4%, wierząc w kontynuację zacieśniania monetarnego przez EBC, nawet jeśli kwietniowe dane pokażą, że szczyt inflacji bazowej został osiągnięty. W końcu szczytowy bazowy wskaźnik CPI nie oznacza dla EBC końca podwyżek stóp. Bank centralny musi potwierdzić, że inflacja zbliża się do celu 2%.
Oczekiwania rynku co do pułapów stóp procentowych Fed i EBC
Jednak w USA nic się nie zmienia. Szanse na podwyżkę stopy funduszy federalnych o 25 punktów bazowych w maju wahają się między 77% a 91%. Jednocześnie zakładany szczyt pozostaje na poziomie 5,25%, co wskazuje na rychłe zakończenie cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed. To zła wiadomość dla dolara amerykańskiego.
Indeks USD nieoczekiwanie zyskał w związku z publikacją rozczarowujących danych o zaufaniu konsumentów w USA oraz słabymi wynikami First Republic. Inwestorzy zdawali się pamiętać, że dolar to bezpieczna przystań i teoretycznie powinien rosnąć, gdy indeksy giełdowe spadają, a z gospodarki napływają złe wieści. Nawet jeśli jest to gospodarka USA. Pamiętali o tym, ale pojawiły się wątpliwości. W końcu obecna sytuacja jest wyjątkowa i jeśli para EUR/USD wzrosła wcześniej w oczekiwaniu, że Stany Zjednoczone staną się jedyną dużą gospodarką, która pogrąży się w recesji, to dlaczego wszystko miałoby się nagle zmienić?
Euro szybko odrobiło straty, ale niewykluczone, że spadnie w reakcji na publikację danych o PKB i inflacji w USA. Pozytywne dane wskażą na odporność amerykańskiej gospodarki, a jeśli dodamy do tego utrzymywanie się cen na podwyższonym poziomie, to dlaczego Fed nie miałby podnieść stopy funduszy federalnych do 5,5%? Albo do 5,75%? Wszystko tak naprawdę będzie zależało od danych, a nikt nie wie, jakie one będą.
Technicznie rzecz biorąc, obecna konsolidacja na parze EUR/USD jest czymś niezwykłym. We wtorek wydawało się, że nastąpi odwrócenie formacji 1-2-3, ale niedźwiedzie nie mogły zejść poniżej wartości godziwej na poziomie 1,097 i na tym zakończyły swój atak. Dostrzegając okazję, byki natychmiast to wykorzystały i postanowiły zaktualizować roczne maksima.
Moim zdaniem w obecnej sytuacji lepiej albo trzymać się z dala od rynku, albo użyć poziomu 1,1 jako swego rodzaju czerwonej linii i powyżej niej kupować EUR/USD, a poniżej - sprzedawać.
