Dolar gwałtownie spada w miarę zbliżania się publikacji PKB w USA za I kwartał. Dobre wyniki będą sprzyjać walucie, wspierając Fed w utrzymaniu agresywnej polityki w celu ograniczenia wysokiej inflacji.
Nie tak dawno prezes Fed w Chicago, Austan Goolsbee, powiedział, że wciąż czeka, aby przekonać się, czy niedawne bankructwo dwóch amerykańskich banków doprowadzi do większego spowolnienia gospodarki. To stwierdzenie potwierdza niedawny kryzys związany z First Republic Bank.
Bankructwo Silicon Valley Bank w zeszłym miesiącu i późniejsze zawirowania na rynku zwiększyły szanse na to, że banki wycofają pożyczki od przedsiębiorstw i konsumentów, wywołując nowy kryzys kredytowy. Ostrzejsze warunki finansowe mogą jednak pomóc ochłodzić gospodarkę, dlatego Fed próbuje nadal podnosić stopy procentowe.
Nadchodzące dane o PKB w USA za I kwartał br. pomogą częściowo uporać się z tym problemem, gdyż brak znaczącego spadku tempa wzrostu i wzrost o 2,0% skłonią Fed do utrzymania dotychczasowej polityki i zaplanowania co najmniej kilku dodatkowych podwyżek stóp. Jeśli jednak dane rozczarują i będą wyraźnie niższe niż 2,0%, bank centralny będzie zmuszony do zmiany jastrzębiej retoryki.
Fed agresywnie podniósł stopy od zera do obecnego przedziału od 4,75% do 5% i oczekuje się, że na posiedzeniu w dniach 2-3 maja ogłosi kolejną podwyżkę o 25 punktów bazowych.
Jeśli chodzi o rynek walutowy, jest popyt na euro, ponieważ wszyscy spodziewają się spowolnienia wzrostu PKB w USA i bardziej gołębiej polityki Fed. Kupujący na pewno mają szansę na kontynuację wzrostu ceny, ale kwotowanie musi się skonsolidować powyżej 1,1030 i jak najszybciej osiągnąć poziom 1,1070. Tylko to spowoduje znacznie większy wzrost do nowego poziomu oporu 1,1100 i w kierunku 1,1130. W przypadku spadku w obszarze 1,1030, para będzie spadać dalej do 1,0990 oraz do kolejnego poziomu wsparcia 1,0955.