W godzinach popołudniowych cena sierpniowych kontraktów terminowych na złoto na nowojorskiej giełdzie Comex spadła o 0,40%, do 1,925 USD za uncję trojańską. Lipcowe kontrakty terminowe na srebro w tym czasie spadły o 1,15%, do 22,545 USD za uncję. Cena metalu szlachetnego spada czwarty dzień z rzędu. Od początku tygodnia notowania spadły o 1,42%.
Uczestnicy rynku skupieni są na komentarzach prezesa Rezerwy Federalnej Jerome'a Powella. Wczoraj podczas przemówienia w Kongresie Powell powiedział, że od połowy ubiegłego roku inflacja w USA nieco spowolniła, chociaż presja inflacyjna nadal jest zbyt wysoka.
Innymi słowy, nie jest tak źle, ale warto trzymać rękę na pulsie. Powell również stwierdził, że prawie wszyscy członkowie FOMC uważają za zasadne podniesienie stóp procentowych do końca tego roku. W ten sposób szef regulatora zasugerował kontynuację cyklu zacieśniania polityki pieniężnej w kraju.
Przypomnijmy, że na czerwcowym posiedzeniu Fed urzędnicy pozostawili stopy procentowe bez zmian na poziomie 5-5,25%. Według danych CME Group obecnie większość analityków, czyli około 71,9%, jest przekonana, że na kolejnym posiedzeniu regulator ponownie podniesie stopy, do przedziału 5,25 - 5,5%.
Na notowania złota wpływa również wartość dolara amerykańskiego. Po przemówieniu Powella w Kongresie indeks amerykańskiej waluty odbił się od górnej granicy kanału spadkowego i spadł do poziomu 102, tworząc podwójne dno.
Jednak publikacja danych o inwestycjach w budownictwie prywatnym w USA dała rynkom nadzieję, ponieważ tempo budowy nowych domów w Stanach Zjednoczonych w ciągu miesiąca przyspieszyło do 1,631 mln, chociaż przewidywano tylko 1,4 mln. Liczba pozwoleń na budowę także okazała się wyższa od prognoz – 1,491 mln, podczas gdy prognozowano 1,42 mln.
Po opublikowaniu tych danych statystycznych Goldman Sachs podniósł swoją prognozę wzrostu amerykańskiej gospodarki o 0,1% do 1,8% w ujęciu kwartalnym.
W czwartek indeks dolara, czyli jego kurs w stosunku do koszyka sześciu głównych walut, wzrósł o 0,24%, do 102,31. Dolar się umacnia, czyniąc złoto mniej atrakcyjnym aktywem i powodując spadek jego wartości.
Rynek surowców zwraca również uwagę na popyt fizyczny w Chinach, które, podobnie jak Indie, są największym konsumentem sztabek złota, biżuterii i różnych monet.
Chiny kupowały duże ilości złota przez siedem miesięcy z rzędu. Po zniesieniu ograniczeń związanych z kwarantanną nastąpił oczekiwany wzrost popytu na metale szlachetne, który wspierał rekordowo wysokie ceny złota, przekraczające 2000 dolarów za uncję.
Dzisiaj jednak wzrost ten zaczyna spowalniać. Stratedzy z ANZ Bank poinformowali, że sprzedaż detaliczna złotej i srebrnej biżuterii w Chinach spadła w maju do 24% rocznie. Natomiast na początku tego roku sytuacja była zupełnie inna: sprzedaż złotej i srebrnej biżuterii w kraju gwałtownie rosła. W marcu popyt na metale szlachetne wynosił 44%, a w kwietniu już nieco mniej - 37%. Sytuację pogarsza wysoki poziom bezrobocia i niejasne perspektywy gospodarcze.
Obecnie w całych Chinach obserwuje się stagnację gospodarczą. W czerwcu produkcja przemysłowa, handel detaliczny i inwestycje gwałtownie spadły, zwłaszcza w porównaniu z kwietniem, podczas gdy bezrobocie wśród młodzieży osiągnęło najwyższy poziom.