Para USD/JPY po raz kolejny testuje poziom 150,00 w obliczu silniejszego dolara amerykańskiego. To nie jest pierwsza próba przełamania tej nieuchwytnej bariery cenowej, która odgrywa dużą rolę. Traderzy znaleźli się między młotem a kowadłem. Z jednej strony dla byków USD/JPY nie ma innej opcji, jak tylko rzucić wyzwanie poziomowi 150,00. Jen pozostaje słaby, a dolar nadal cieszy się popytem pomimo jego ogólnego osłabienia na rynku. Można powiedzieć, że para USD/JPY ma swoją własną aurę, własny ekosystem, dzięki któremu dolarowe byki czują się pewnie nawet w trudnych czasach. Dlatego każdy wzrost kursu dolara prowadzi do ataku na poziom 150,00. Wydaje się, że cel ten nie stanowi już "czerwonej linii" dla japońskiego rządu. Według części ekspertów sygnał stopu znajduje się teraz nieco wyżej, w okolicach poziomu 151,00.
Podsumowując, w zeszłym roku japońscy urzędnicy przeprowadzili kilka interwencji walutowych. Początkowo we wrześniu, gdy cena osiągnęła poziom 146,00, władze zdecydowały się na podjęcie działań. Rynek zareagował jednak formalnie – dosłownie następnego dnia byki wróciły na swoje poprzednie pozycje, z których zostały "wypędzone". Co więcej, wyczuwając, że tak powiem, słabość, kupujący zebrali się o kolejne 600 punktów wyżej, osiągając 151,96. To właśnie w tym momencie w październiku 2022 r. Ministerstwo Finansów Japonii dokonało masowego ruchu, wydając rekordową kwotę 6,35 biliona jenów (około 43 miliardy dolarów) na interwencje walutowe. Do tego momentu rekordowa kwota sprzedaży dolarów i zakupu japońskiej waluty wynosiła 2,84 biliona jenów (około 19 miliardów dolarów). Warto zauważyć, że interwencja walutowa nie została oficjalnie ogłoszona, ale jej konsekwencje były dość znaczące: para USD/JPY w ciągu kilku tygodni spadła o 2000 punktów, a potem o kolejny tysiąc punktów.
W tym roku ma miejsce podobna sytuacja. Według plotek, na początku października japoński rząd przeprowadził interwencję walutową, gdy cena osiągnęła poziom 150,00. Para zareagowała gwałtownym spadkiem. Jednak początkowo cena spadła jedynie o 300 punktów, po czym już po kilku tygodniach powróciła w okolice poziomu 150,00. Teraz uczestnicy rynku testują cierpliwość japońskich władz i okresowo badają ten "zakazany obszar cenowy".
Jednakże, jak wspomniano wcześniej, byki nie mają wyboru – albo ruch w bok, albo w górę. Rzadkie spadki cen, spowodowane głównie słabością dolara, postrzegane są jako szansa na otwarcie długich pozycji. Dlatego traderzy są zmuszeni podjąć ryzyko i przetestować poziom 150,00.
W pewnym sensie ryzyko to jest uzasadnione – wydaje się, że bykom udało się przesunąć "czerwoną linię" wyżej, zabezpieczając sobie tym samym poziom 150,00 (lub tworząc iluzję bezpieczeństwa). Ostatnie wydarzenia pokazały, że władze japońskie są skłonne zachować cierpliwość nawet wtedy, gdy traderzy "posuwają się za daleko".
Przypomnijmy, że byki ostatniego dnia października zaznaczyły swoją obecność na poziomie 151,73, reagując na sprzeczne wyniki posiedzenia Banku Japonii. Z jednej strony BOJ zdecydował się na bardziej elastyczne podejście do wahań rentowności 10-letnich obligacji skarbowych. Zgodnie z decyzją bank centralny będzie traktować cel "1,0%" nie jako ścisłe ograniczenie rentowności JGB, ale raczej jako punkt odniesienia. Z drugiej strony bank centralny wskazał, że jest gotowy cierpliwie kontynuować łagodną politykę pieniężną, "w celu wspierania aktywności gospodarczej i tworzenia warunków dla bardziej aktywnego wzrostu płac".
Biorąc pod uwagę jastrzębie oczekiwania, jakie dominowały na rynku w okresie poprzedzającym październikowe posiedzenie (zapowiedź możliwego odejścia od ujemnych stóp procentowych w 2024 r.), wynik posiedzenia został zinterpretowany jako niekorzystny czynnik dla japońskiego jena. Para USD/JPY podskoczyła do poziomu 151,00, nie zwracając większej uwagi na istniejące ryzyko. Rozczarowujące dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym w USA sprowadziły jena z powrotem do poziomu 149,00.
W tej chwili byki ponownie przejęły inicjatywę i przekroczyły poziom 150,00. Warto zauważyć, że w październiku zwyżkowa dynamika osłabła w miarę zbliżania się do tego celu. Teraz kupujący uparcie testują poziom 150,00. W tym przypadku, podobnie jak w roku poprzednim, można założyć, że "czerwona linia" znajduje się obecnie nieco wyżej, w okolicach poziomu 151,00. Warto zauważyć, że najbliższy i najsilniejszy poziom oporu znajduje się na 151,30 (górnej linii wstęgi Bollingera na wykresie dziennym). Choć byki ostatnio odbiły się wyżej (151,70), nadal wskazane jest zamykanie długich pozycji na poziomie 151,30. Powyżej znajduje się strefa zwiększonego ryzyka.