Dolar wznowił wzrosty po wczorajszym spadku, a jego indeks DXY dodał 15 punktów do wtorkowej ceny zamknięcia. Opublikowane wczoraj słabsze od oczekiwań wstępne wskaźniki PMI wskazywały na spowolnienie aktywności gospodarczej w USA w kwietniu. Jak wynika z danych zaprezentowanych przez agencję S&P Global, w sektorze przetwórstwa przemysłowego wskaźnik spadł z 51,9 do 49,9, czyli do strefy stagnacji, a w sektorze usług — z 51,7 do 50,9, podczas gdy kompozytowy PMI spadł z 52,1 do 50,9.
Liczba pozwoleń na budowę spadła w marcu bardziej, niż oczekiwano, co również świadczy o spowolnieniu w tym ważnym sektorze amerykańskiej gospodarki.
Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Fed sugerowały, że amerykańska gospodarka skutecznie radzi sobie z reżimem wysokich stóp procentowych, co pozwala amerykańskiemu bankowi centralnemu zająć stanowisko wyczekujące.
Jednak wczorajsze dane nieco przeczą tym stwierdzeniom, co po raz kolejny ożywia dyskusję wśród uczestników rynku o przejściu Fed na luźniejszą politykę pieniężną w najbliższym czasie.
Wczoraj dolar mógłby pogłębić swój spadek, gdyby nie otrzymał wsparcia ze strony rosnących rentowności amerykańskich obligacji skarbowych po wczorajszej aukcji 2-letnich obligacji (o godz. 17:00 GMT).
W sumie w tym tygodniu Departament Skarbu USA przeprowadzi aukcje obligacji 5- i 7-letnich na łączną kwotę, wraz z obligacjami 2-letnimi, wynoszącą 183 miliardy dolarów. Tak znaczny wolumen podaży najprawdopodobniej przyczyni się do spadku ceny amerykańskich obligacji i, co za tym idzie, wzrostu ich rentowności. Ogólnie rzecz biorąc, na rynku amerykańskich obligacji skarbowych nadal utrzymuje się tendencja spadkowa, co powoduje wzrost ich rentowności. Na pewnym etapie może to skłonić Fed do skupu obligacji i luźniejszej polityki pieniężnej, co doprowadzi do wzrostu podaży pieniądza na rynku finansowym i spadku wartości dolara. Luzowanie ilościowe może być również zastosowane w celu utrzymania inflacji powyżej poziomu docelowego. Tymczasem Fed stawia inne cele, podążając ścieżką zacieśnienia ilościowego, zastępując płynność instrumentami handlowymi, w tym przypadku obligacjami skarbowymi, co powinno stymulować wzrost popytu na dolara.
Ogólnie rzecz biorąc, dolar i jego indeks DXY kontynuują dynamikę wzrostową, a cena porusza się obecnie w pobliżu poziomu 106,00.
Dziś uczestnicy rynku przeanalizują dane statystyczne ze Stanów Zjednoczonych dotyczące zamówień na dobra trwałego użytku (ekonomiści oczekują przyspieszenia wzrostu zamówień na dobra kapitałowe, zwłaszcza nieuwzględniające zamówień obronnych, z +2,2% do +2,5%), a w czwartek — wstępne dane o PKB USA, które pomogą ocenić kondycję amerykańskiej gospodarki w kontekście utrzymujących się wysokich stóp procentowych. Przewiduje się, że wskaźnik za I kwartał spadnie z +3,4% do +2,5%. Mimo spowolnienia jest to wciąż wzrost, a nie stagnacja i spadek.
Silny wpływ na dynamikę dolara może mieć także publikacja w piątek (o godz. 12:30 GMT) bazowego PCE (czyli najbardziej preferowanego przez Fed wskaźnika przy ocenie poziomu inflacji w kraju i ustalaniu parametrów polityki pieniężnej). Oczekuje się, że bazowy PCE spowolni w marcu z +2,8% do +2,6%, co może negatywnie wpłynąć na dolara pod koniec tygodnia, ostatniego tygodnia handlowego w tym miesiącu.
Natomiast opublikowane wczoraj wstępne indeksy PMI dla strefy euro okazały się bardziej pozytywne w porównaniu z amerykańskimi, co (w połączeniu z danymi z USA) nadało byczy impuls euro i EUR/USD. Kurs EUR/USD wzrósł we wtorek o około 50 punktów, zamykając dzień na poziomie 1,0700.
Wygląda na to, że byki dolarowe nie chcą oddawać kontroli, dolar utrzymuje swoją siłę, ale poziom oporu 1,0700 jak dotychczas nie został przełamany. Dziś para odbiła się od tego poziomu i spadła w kierunku krótkoterminowego poziomu wsparcia 1,0681 (200-dniowa średnia ruchoma na wykresie H1).
Przełamanie tego poziomu i dalszy spadek sprawią, że para wznowi trend spadkowy (szczegóły i scenariusz alternatywny znajdziesz w artykule Przegląd EUR/USD: scenariusze handlowe na 24.04.2024 r.). Do końca tygodnia nie należy spodziewać się żadnych ważnych danych makroekonomicznych dotyczących strefy euro. Dlatego też dynamika EUR/USD będzie w dużej mierze determinowana dynamiką dolara.
