Jeśli psujesz relacje z sąsiadami, nie oczekuj, że przyjdą Ci z pomocą. Cła wprowadzone przez Donalda Trumpa oraz późniejsze wymuszone negocjacje osłabiły gotowość innych państw i zagranicznych inwestorów do zakupu amerykańskich obligacji skarbowych. Tymczasem Waszyngton desperacko potrzebuje ich sprzedaży, borykając się z narastającym deficytem budżetowym. Kwestie fiskalne wywołały niepokój na amerykańskim rynku akcji, co przełożyło się na spadki indeksu S&P 500.
Relacja S&P 500 do MSCI oraz dynamika dolara amerykańskiego
O ile wcześniej rentowności amerykańskich obligacji rosły równolegle z indeksami giełdowymi — w efekcie silnej gospodarki i mniejszego ryzyka recesji — sytuacja uległa zmianie pod koniec maja. Najpierw pojawiło się obniżenie ratingu kredytowego USA przez agencję Moody's, a następnie rozczarowująca aukcja 20-letnich obligacji skarbowych. Oba wydarzenia zmusiły inwestorów do uznania, że problem fiskalny w USA jest realny. Hasło "sprzedawaj Amerykę" powróciło z nową siłą, a spadek wartości dolara wskazuje, że inwestorzy spoza USA coraz mniej chętnie kupują amerykański dług.
Nawet Amerykanie zaczynają przewartościowywać swoje podejście, m.in. w kontekście polityki Donalda Trumpa. Według UBS w 2024 roku najbogatsi Amerykanie skierowali około 84% swoich wielomiliardowych inwestycji do USA — w porównaniu do 74% w 2020 roku. W tym roku indeks S&P 500 radzi sobie gorzej niż 22 główne zagraniczne indeksy giełdowe, głównie z powodu wolniejszego tempa wzrostu zysków korporacyjnych w Stanach Zjednoczonych. W grudniu różnica względem rynków zagranicznych wynosiła 13%, a obecnie zmniejszyła się do 9%. W takim otoczeniu odpływ kapitału z rodzinnych biur inwestycyjnych do innych krajów staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Dynamika globalnych vs. amerykańskich indeksów giełdowych
Donald Trump doskonale zdaje sobie sprawę, że cła spowolnią amerykańską gospodarkę. Planuje to zrekompensować poprzez bodźce monetarne i fiskalne. Nic więc dziwnego, że wzywa Rezerwę Federalną do obniżenia stóp procentowych i apeluje do Republikanów o jedność wokół ustawy podatkowej. Problem w tym, że bank centralny jest instytucją niezależną, a wśród "słoni" (czyli Republikanów) również mogą znaleźć się jednostki nieprzewidywalne. Im więcej przeszkód napotka ustawa w Kongresie, tym gorzej dla indeksu S&P 500.
W teorii jej przyjęcie mogłoby zapewnić 280 miliardów dolarów bodźca fiskalnego — czyli równowartość około 0,9% PKB — według szacunków Kongresowe Biuro Budżetowe. To pozwoliłoby zrównoważyć negatywny wpływ ceł. Z drugiej strony jednak oznaczałoby również konieczność zwiększenia emisji obligacji skarbowych, co zmusiłoby Departament Skarbu do poszukiwania nowych nabywców — a tych obecnie prawie nie widać.
Rynek ewidentnie posunął się za daleko i potrzebował korekty. Dlaczego więc nie pozwolić, by to problemy fiskalne ją wywołały? Te czynniki wypchnęły z rynku chciwość, zastępując ją strachem.
Od strony technicznej na wykresie dziennym indeksu S&P 500 zrealizował się układ świecy typu inside bar. Pozycje krótkie otwierane w rejonie dolnego ograniczenia tej formacji — około poziomu 5910 — powinny być utrzymywane. Początkowe cele to poziomy pivot: 5770 oraz 5670.