Ropa rozpoczęła tydzień solidnym odbiciem po fali niepokoju, jaka przetoczyła się przez rynki pod koniec poprzedniego tygodnia. W poniedziałek podczas sesji azjatyckiej ceny ropy Brent i WTI wzrosły o niemal 2%, napędzane nowymi oświadczeniami Donalda Trumpa oraz napięciami geopolitycznymi.
Kontrakty terminowe na ropę Brent podrożały o 1,7%, osiągając poziom 63,78 USD za baryłkę, natomiast WTI wzrosła o 1,8%, do poziomu 59,95 USD. Część wzrostu była wynikiem odbicia po gwałtownej przecenie z końca ubiegłego tygodnia, wywołanej groźbami Donalda Trumpa o 100% taryfach celnych na towary z Chin, które obniżyły notowania ropy o 4%, sprowadzając je do najniższych poziomów od pięciu miesięcy.
Amerykański prezydent po raz kolejny udowodnił, że potrafi jednym tweetem wpłynąć na nastroje inwestorów. Tym razem jednak zdecydował się na złagodzenie retoryki – publikując w serwisie Truth Social optymistyczne przesłanie: "Nie martwcie się o Chiny, wszystko będzie dobrze". Dodał również, że celem USA jest współpraca z Chinami, a nie eskalacja napięć.
Dyplomatyczna aktywność Białego Domu w regionie Bliskiego Wschodu również złagodziła sytuację – zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem zmniejszyło napięcia geopolityczne, co tradycyjnie stabilizuje ceny surowców energetycznych.
Nie wszystko jednak wskazuje na to, że równowaga została przywrócona. Perspektywa nadpodaży nadal budzi obawy inwestorów. Według najnowszych prognoz amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA) w 2025 roku wydobycie ropy w USA ma osiągnąć rekordowy poziom 13,53 mln baryłek dziennie. Tak wyraźny wzrost podaży grozi nadwyżką surowca i może nasilić presję spadkową.
Tymczasem OPEC+ stara się ostrożnie balansować rynek, decydując się na symboliczne zwiększenie wydobycia w listopadzie o 137 tys. baryłek dziennie. To najłagodniejszy spośród rozważanych scenariuszy, którego celem jest utrzymanie równowagi na coraz bardziej wymagającym rynku ropy.
Dla uczestników rynku oznacza to jedno: zmienność pozostanie wysoka, a zdolność do szybkiego reagowania na dynamicznie zmieniające się uwarunkowania rynkowe stanie się kluczowym elementem skutecznej strategii inwestycyjnej.
Rosja mierzy się z głębokim kryzysem paliwowym
Wobec gwałtownego wzrostu cen i braku stabilizacji na rynku paliw, Kreml zdecydował się na zastrzyk finansowy dla swojej infrastruktury energetycznej. 12 października Władimir Putin podpisał dekret łagodzący ograniczenia dotyczące subsydiów dla rafinerii. Od 1 października 2023 roku do 1 maja 2026 roku zakłady przetwórcze będą otrzymywać rekompensaty nawet wtedy, gdy ceny benzyny i diesla przekroczą ustalone wcześniej limity – które, nawiasem mówiąc, zostały znacząco zwiększone.
Dla porównania: wcześniej subwencje były wstrzymywane już przy wzroście cen o 10%, teraz dopuszczalny próg stanowi 20% dla benzyny i 30% - dla diesla. W samym tylko 2022 roku wypłaty przekroczyły 1,8 biliona rubli (ok. 22 mld USD), a w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2023 roku sięgnęły 716 mld rubli.
Tymczasem ukraińskie ataki dronowe osłabiają rosyjskie możliwości przemysłowo-paliwowe. Według danych z sierpnia, 21 z 38 największych rosyjskich rafinerii zostało uszkodzonych, co doprowadziło do unieruchomienia około 38% krajowych zdolności przetwórczych, czyli blisko 1,2 miliona baryłek dziennie. Jak podkreślił prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, dostawy benzyny na rynek krajowy spadły o 20%. "Najskuteczniejsze sankcje to pożary w rosyjskich rafineriach" – stwierdził z satysfakcją.
Rosja stoi dziś w obliczu największego kryzysu paliwowego od początku lat 90. Niedobory dotknęły 57 obwodów – to ponad połowa kraju. Stacje benzynowe zaczynają reglamentować paliwo, jak w czasach głębokiego deficytu – dostępne są limity rzędu 10–20 litrów na pojazd. Na Krymie sytuacja jest jeszcze trudniejsza: połowa stacji została zamknięta, a limit uzupełnienia paliwa został ustalony na 20 litrów. W ciągu zaledwie kilku tygodni działalność wstrzymało 360 stacji.
Białoruś we wrześniu dostarczyła do Rosji 49 tys. ton benzyny, czyli czterokrotnie więcej niż zazwyczaj, oraz kolejne 33 tys. ton oleju napędowego.
Jak pokazuje historia, zmienność na rynku ropy nie tylko destabilizuje gospodarki, ale także stwarza ogromne możliwości dla aktywnych traderów. Zmienność na rynku otwiera przestrzeń do elastycznego zarządzania pozycjami. Traderzy mogą korzystać z szerokiego wachlarza narzędzi: od krótkoterminowych spekulacji po strategie z wykorzystaniem kontraktów terminowych i instrumentów pochodnych. Analizuj, działaj i korzystaj z każdej nadarzającej się okazji.
