Światowy rynek złota znowu wykazuje siłę. Na początku listopada ceny na ten metal szlachetny wzrosły o niemal 3%, osiągając poziom powyżej 4100 dolarów za uncję i dwutygodniowe maksimum, napędzane oczekiwaniami o zbliżających się obniżkach stóp procentowych w USA. W obliczu słabych danych gospodarczych z USA złoto ponownie stało się głównym schronieniem dla osób poszukujących stabilności w trudnych warunkach gospodarczych.

Dlaczego złoto zyskuje na wartości?
Wzrost cen złota w listopadzie nie jest efektem chwilowego optymizmu, lecz odzwierciedleniem fundamentalnych procesów w globalnej gospodarce. Amerykańskie dane statystyczne w ostatnich tygodniach okazały się słabsze od oczekiwań. W październiku liczba miejsc pracy zmniejszyła się, szczególnie w sektorze publicznym i handlu detalicznego. Ponadto spadły nastroje konsumenckie, a gospodarstwa domowe zaczęły ostrożniej oceniać swoje dochody i przyszłe wydatki.
Dla rynków te dane stanowią sygnał: amerykańska gospodarka traci tempo, co oznacza, że Rezerwa Federalna może nie tylko wstrzymać cykl zacieśniania polityki, ale także przejść do obniżania stóp procentowych już w grudniu. Obecnie prawdopodobieństwo obniżki wynosi około 64%, a do stycznia ma wzrosnąć do 77%. Sytuacja ta jest korzystna dla złota. Kiedy rentowność aktywów wyrażonych w dolarach spada, inwestorzy zaczynają szukać alternatywnych opcji, a metal, który nie generuje kuponów ani dywidend, staje się oczywistym wyborem.
Psychologia rynku i wpływ niepewności
Istotną kwestią jest nastrój inwestorów. Po kilku miesiącach zmienności na giełdzie złoto postrzegane jest jako bezpieczna przystań. Wraz z przedłużającą się niepewnością polityczną i gospodarczą rośnie popyt na "twarde wartości".
Zamknięcie rządu USA, które trwa już 40 dni, jeszcze bardziej potęguje uczucie niestabilności. Nawet informacja o możliwym porozumieniu w Senacie nie zmieniła nastrojów inwestorów. Dopóki napływ danych gospodarczych jest ograniczony, uczestnicy rynku bardziej polegają na oczekiwaniach niż na faktach. I oczekiwania te działają na korzyść złota.

Wzrost ceny metalu szlachetnego towarzyszy także wzrostowi innych aktywów szlachetnych. Srebro podrożało o 4,5%, do 50,46 dolara za uncję, platyna wzrosła o 2,4%, a pallad — o 3,1%, co wskazuje na przewartościowanie sektora metali szlachetnych oraz przesunięcie kapitału w kierunku bardziej defensywnych klas aktywów.
Jeśli ten trend się utrzyma, pod koniec roku złoto może przetestować przedział 4200–4300 dolarów za uncję, a w pierwszym kwartale przyszłego roku może wzrosnąć w kierunku 5000 dolarów. Wszystko będzie zależało od tego, jak szybko Rezerwa Federalna zdecyduje się na obniżki stóp procentowych.
Jeśli gospodarka USA zacznie jednak wykazywać oznaki odbudowy, a dolar się umocni, wzrost cen złota może się spowolnić. Tymczasem ryzyka geopolityczne, niestabilność na rynku obligacji oraz potencjalne kryzysy budżetowe w Waszyngtonie wciąż podtrzymują zainteresowanie tym metalem.

Podsumowanie
Złoto odzyskuje status głównego beneficjenta rynkowej niepewności. Słabe dane z USA, oczekiwania na obniżki stóp oraz konflikty polityczne w kraju stworzyły idealne warunki do wzrostu. Inwestorzy coraz częściej przekonują się, że era drogich pieniędzy dobiega końca, a złoto utrzymuje status uniwersalnego narzędzia zabezpieczenia: nie tylko zyskuje na wartości, ale także odzwierciedla nastroje, które panują w dzisiejszych czasach, w tym zmęczenie ryzykiem, obawy o przyszłość oraz chęć zachowania realnej wartości w świecie pełnym niepewności.