USD/JPY
Wczoraj giełda w USA spadła o 3,35% (S&P500) i zszokowała jena i inne powiązane rynki. Dziś japoński Nikkei225 traci 3,02%, chiński Shanghai Composite -1,02%. To może rzeczywiście być początek nowego globalnego kryzysu (Argentyna ogłosiła niewypłacalność), ale może też nastąpić później. Bezpośrednim sygnałem kryzysu będzie bankructwo kilku dużych firm w regionie azjatyckim.
Jednak podczas gdy para USD/JPY na wykresie dziennym znajduje się powyżej innych linii wskaźnika równowagi i Krusensterna, oscylator Marlina pozostaje w strefie wzrostu. Możliwy jest dalszy wzrost do poziomu Fibonacciego 161,8% przy cenie 111,93. Dzisiejsze dane Conference Board za luty dotyczące zaufania konsumentów mogą rynku w tym pomóc. Prognoza wskaźnika wynosi 130,6–132,6 wobec 131,6 w styczniu. Zostanie również opublikowany indeks cen domów za grudzień, z prognozą 0,4%. Jeśli inwestorzy stłumią obawy, to wzrost rynku jest możliwy. Pokonanie poziomu 161,8% pozwoli dolarowi wzrosnąć do 112,93 jena, do poziomu Fibonacciego wynoszącego 200,0%. Ale wtedy sytuacja stanie się jeszcze bardziej nieprzewidywalna, na Marlinie może powstać dywergencja (rozbieżność).
Na czterogodzinnym wykresie cena ustabilizowała się powyżej linii równowagi i Kruzenshterna, Marlin jest nadal przytłoczony i znajduje się w strefie wartości ujemnych. Główny trend jest wzrostowy.
Ustalenie ceny na wczorajszym najniższym poziomie, które będzie również odpowiadało spadkowi ceny poniżej trzech ważnych linii technicznych w skali dziennej: linii Kruzenshterna, poziomu Fibonacciego 100,0%, zagnieżdżonej zielonej linii kanału cenowego, może obniżyć USD/JPY do dolnej linii zielonego kanału cenowego na poziomie 107,97.