EUR/USD
Ostatni słaby apetyt na ryzyko na rynkach nadal spada; S&P500 wczoraj stracił 4,41%, FTSE100 -3,83%, EuroStoxx50 -3,83%, dziś rano Nikkei225 stracił około 0,90%. Rentowność obligacji rządowych w wielu krajach G7 rośnie (to znaczy, że są sprzedawane, ich wartość spada, a rentowność rośnie proporcjonalnie, a to są niemieckie papiery), ale rentowność amerykańskich obligacji rządowych (i Wielkiej Brytanii) spada, do tego są aktywnie odkupywane. Do rana rentowność 5-letnich amerykańskich obligacji spadła z 0,726% w poniedziałek do 0,582%. Na dzień 31 marca dług publiczny USA wyniósł 23 654,178 bilionów dolarów, co oznacza wzrost o 284 miliardy w ciągu miesiąca i 127 miliardów w ciągu tygodnia. Płynność dolarowa powraca do Stanów Zjednoczonych, szybko po zlikwidowaniu kwarantanny zostanie ona pominięta, co dodatkowo zwiększy popyt na amerykańską walutę. Wśród niepewności co do pandemii i obaw, nawet złoto nie rośnie, spadek od poniedziałku wyniósł 2,53%, co pośrednio uzupełnia obraz dominacji dolara. Jednocześnie zauważamy, że ryzyko opuszcza rynki nawet przy stosunkowo dobrych danych w Stanach Zjednoczonych - w amerykańskim sektorze prywatnym w marcu utracono zaledwie 27 tysięcy miejsc pracy w porównaniu z prognozą -150 tysięcy, co z kolei może pozytywnie wpłynąć na jutrzejsze dane dla gospodarstw pozarolniczych, które prognozowane są na poziomie -100 tys.
Na wykresie dziennym euro pokonało wsparcie zagnieżdżonej linii kanału cenowego i poziom Fibonacciego wynoszący 38,2%. Oscylator Marlina przeniósł się do strefy spadku. Celem euro jest linia kanału cenowego na poziomie 1,0625.
Na wykresie czterogodzinnym linia Kruzensterna (1.0855) jest celem pośrednim. Ustalenie pod nią da europejskim "niedźwiedziom" nową siłę.