W piątek rano ceny ropy spadły o ponad 1,5% w wyniku pesymizmu wokół ożywienia popytu.
Tak więc wartość grudniowych kontraktów terminowych na północno-morską mieszankę ropy Brent spadła o 1,52% – do 42,87 USD za baryłkę, a grudniowych kontraktów terminowych na ropę naftową WTI - o 1,85% i osiągnęła poziom 40,36 USD za baryłkę. Jednak w wyniku tego tygodnia obie umowy mogą wzrosnąć o około 10%.
Oczywiście niekontrolowany wzrost przypadków COVID-19 w USA i Europie wywiera silną presję na popyt na ropę. Wynika to w dużej mierze z kwarantanny narzuconej przez państwa w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Tak więc dzisiaj, ze względu na rosnącą liczbę przypadków zakażenia koronawirusem, w Detroit, Chicago i Kalifornii wznowiono środki kwarantanny, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się infekcji. W krajach europejskich dyskutuje się o potrzebie rozszerzenia ograniczeń na tle trudnej sytuacji epidemiologicznej. W Japonii 12 listopada odnotowano rekordowy dzienny wzrost zachorowań na koronawirusa. Oczywiste jest, że środki restrykcyjne, choć są tak konieczne dla zachowania bezpieczeństwa ludności, pociągają za sobą znaczny spadek zużycia paliwa.
Ponadto, w czwartek Departament Energii USA opublikował dane na temat wzrostu rezerw ropy naftowej w kraju, które w poprzednim tygodniu wzrosły o 0,9% - do 488,7 mln baryłek dziennie. W tym samym czasie eksperci przewidywali średni spadek rezerw o 3 mln baryłek. Zasoby czarnego złota w Cushing, gdzie przechowywana jest ropa naftowa, będące przedmiotem handlu na New York Mercantile Exchange, zmniejszyły się w ciągu tygodnia o 518 tysięcy baryłek. Zapasy benzyny w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 2,31 mln baryłek, a destylatów o 5,35 mln baryłek. Analitycy przewidywali spadek odpowiednio o 600 tys. baryłek i 2 mln baryłek.
Pomimo obiecujących wiadomości o udanych próbach szczepionki na koronawirusa, które utrzymywały rynki na pozytywnym poziomie przez cały tydzień, czas jej masowego użycia jest nadal niepewny. Jednocześnie euforia na tle oświadczenia o leku ratującym życie nadal wywiera wpływ na rynki. Kilka tygodni temu ceny ropy gwałtownie spadły, w odpowiedzi na nowe restrykcyjne środki w związku z niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się drugiej fali koronawirusa. A już w tym tygodniu ceny ropy Brent i WTI wzrosły o ponad 10%. Jednak dzisiaj analitycy uważają tę euforię na wieści o skutecznej szczepionce za zbyt pochopną i ostrzegają, że cena czarnego złota nie jest uzasadniona, biorąc pod uwagę fundamenty rynku. Eksperci dodają też, że w obecnej sytuacji, gdy popyt na ropę spada w stosunku do podaży, takie wskaźniki cenowe nie mają uzasadnienia w krótkim okresie.
Perspektywy przywrócenia popytu na ropę do poziomu sprzed pandemii pozostają jeszcze bardziej niepewne. Wczoraj Międzynarodowa Agencja Energii (IEA), ze względu na pogarszające się warunki epidemiologiczne w Stanach Zjednoczonych, Europie i Azji, zmniejszyła swoje prognozy dotyczące światowego popytu na ropę naftową w 2020 r. i nieco zwiększyła oczekiwania dotyczące ożywienia popytu w 2021 r. Eksperci uważają, że światowe wydobycie ropy naftowej może wzrosnąć w listopadzie o ponad 1 mln baryłek dziennie, jeśli Libia nadal będzie wykazywała znaczny wzrost produkcji w miarę wychodzenia Stanów Zjednoczonych z sezonu huraganów.
Eksperci zauważają, że bardziej rygorystyczne i zakrojone na szeroką skalę środki kwarantanny mogą spowodować, że członkowie OPEC+ wycofają się z planowanego złagodzenia ograniczeń wydobycia. Najbliższe spotkanie OPEC+ planowane jest na przyszły tydzień. Jednocześnie już w czwartek, 12 listopada, Mohammed bin Salman, książę koronny Królestwa Arabii Saudyjskiej, jednego z liderów OPEC+, powiedział, że kraj nie doliczy się w budżecie na 2020 r. ponad 100 miliardów riali (ponad 27 miliardów dolarów) z powodu załamania cen ropy w bieżącym roku.