4-godzinowy przedział czasowy
Szczegóły techniczne:
Górny kanał regresji liniowej: kierunek - w górę.
Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w górę.
Średnia ruchoma (20; wygładzona) - w dół.
CCI: -148,6706
Brytyjska waluta poruszała się przez ostatnie półtora tygodnia identycznie jak waluta euro. Sugeruje to, że czynniki wpływające na obie pary walutowe są takie same i pochodzą zza oceanu. Jednak chcielibyśmy również przypomnieć, że para euro/dolar jest korygowana od początku 2021 roku, czyli od 2 miesięcy, natomiast para funt/dolar - zaledwie od półtora tygodnia temu. Tak więc z jednej strony funt pozostaje wyjątkowo wykupiony, a z drugiej strony w każdej chwili może wznowić "spekulacyjny" wzrost, który doprowadził (częściowo) funta do takich wysokości. Co więcej, może to również obejmować "plan ratunkowy dla gospodarki USA" zatwierdzony przez Senat, który teraz oznacza zastrzyk 2 bilionów dolarów w gospodarkę, co może również działać na korzyść funta brytyjskiego. Z technicznego punktu widzenia funt powinien nadal mocno spadać. Zauważyliśmy już, że w ciągu ostatnich 11–12 miesięcy funt, bez żadnego szczególnego fundamentalnego powodu (oczywiście z Wielkiej Brytanii), urósł o mniej więcej tyle samo, ile spadł w ciągu czterech poprzednich lat "Brexitu". To jest nielogiczne. Jednak, jak już powiedzieliśmy, czynnik "spekulacyjnego" wzrostu i czynnik nowego potencjalnego wzrostu podaży pieniądza w Stanach Zjednoczonych mogą znowu działać na korzyść funta. Należy również pamiętać o tych kwestiach, nie polegając zbytnio na silnym wzroście dolara. Jak do tej pory tendencje spadkowe ukształtowały się we wszystkich przedziałach czasowych, począwszy od 4-godzinnego, więc naturalnie zaleca się handel na spadki. Jak wielokrotnie zauważyliśmy, każda podstawowa teoria musi być potwierdzona przez określone sygnały techniczne. Jeśli tak nie jest, to teoria jeszcze nie działa.
W międzyczasie wybucha nowy konflikt między Wielką Brytanią a UE. W ubiegłym tygodniu rząd Borisa Johnsona jednostronnie przedłużył o sześć miesięcy uproszczony system kontroli na granicy między Irlandią Północną a Wielką Brytanią. Działania te nie były skoordynowane z przywództwem UE. Sekretarz Irlandii Północnej skrytykował już premiera, mówiąc, że Unia Europejska negocjuje z partnerem, któremu nie można ufać. "UE rozważa teraz możliwe kroki prawne, co w przyszłości oznaczać będzie znacznie trudniejszy proces negocjacyjny zamiast przyjaznego partnerstwa" - powiedział Simon Coveney. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maros Sefcovic powiedział już, że Londyn naruszył Protokół Irlandii Północnej, który jest częścią umowy o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE. Jednak Londyn nie zgadza się z zarzutami Brukseli. David Frost, który negocjował umowę handlową z Michelem Barnierem i obecnie piastuje stanowisko ministra ds. Stosunków z Unią Europejską, uważa, że takie precedensy mają miejsce w praktyce międzynarodowej i są w pełni zgodne z zamiarami wypełnienia zobowiązań wynikających z protokołu". Przypomnijmy, że od 1 stycznia w portach Irlandii Północnej miały rozpocząć się surowe kontrole celne towarów przybywających z pozostałych części Wielkiej Brytanii. Ponieważ jednak firmy brytyjskie nie były na to gotowe, UE i Wielka Brytania zgodziły się na wprowadzenie uproszczonego systemu inspekcji na pierwsze trzy miesiące. To uproszczenie polegało na tym, że niektóre kategorie towarów przechodziły przez odprawę celną bez wielu formalności. Brytyjskie firmy nie były w stanie dostosować się do nowego reżimu celnego do początku marca, więc rząd brytyjski złożył do Brukseli ofertę przedłużenia obowiązywania "uproszczonego reżimu". Unia Europejska odmówiła, więc Londyn jednostronnie podjął odpowiednią decyzję. Nadal nie jest jasne, jak Unia Europejska zareaguje na te nielegalne działania Borisa Johnsona, ale większość ekspertów zgadza się, że Bruksela ma wystarczającą siłę nacisku, aby wywrzeć presję na Wielką Brytanię. Trzeba tylko pamiętać, że w umowie handlowej nie ma klauzul, które regulowałyby sektor usług finansowych. A dla Londynu, który od dawna uważany jest za finansową stolicę świata, obszar ten wiele znaczy. Wcześniej mówiliśmy, że Londyn jest bardzo niezadowolony z faktu, że Unia Europejska ogranicza dostęp brytyjskich firm finansowych do swojego rynku. Według premiera Wielkiej Brytanii Unia Europejska nie traktuje wszystkich swoich partnerów na równi. Strony negocjują obecnie w tej sprawie, ale UE ma prawo przyznać brytyjskim firmom dostęp do swojego rynku lub też nie. Tak więc najprawdopodobniej wywierana zostanie presja na Londyn. Należy również zauważyć, że nastroje wśród ludności Irlandii już zaczynają się pogarszać. Wielu obawia się, że w najbliższej przyszłości mogą rozpocząć się nowe zamieszki. Plan definiujący nowe mechanizmy, które będą działać na granicy między Irlandią a Irlandią Północną wygląda dobrze na papierze, ale w rzeczywistości problemy już zaczęły się pojawiać.
Średnia zmienność pary GBP/USD wynosi obecnie 113 punktów dziennie, czyli jest to wartość "wysoka". W poniedziałek 8 marca spodziewamy się więc ruchu w kanale, ograniczonego przez poziomy 1,3717 i 1,3943. Odwrócenie wskaźnika Heiken Ashi z powrotem na górę zasygnalizuje nową rundę ruchu korekcyjnego.
Najbliższe poziomy wsparcia:
W1 – 1,3794
W2 – 1,3733
W3 – 1,3672
Najbliższe poziomy oporu:
O1 – 1,3855
O2 – 1,3916
O3 – 1,3977
Zalecenia handlowe:
Para GBP/USD kontynuuje ruch w dół w 4-godzinnym przedziale czasowym. Dlatego dzisiaj zaleca się pozostanie w zleceniach sprzedaży z celami 1,3794 i 1,3733 do momentu pojawienia się wskaźnika Heiken Ashi. Zaleca się rozważenie zleceń kupna z celami 1,4038 i 1,4099, jeśli cena ustabilizuje się powyżej linii średniej ruchomej.