Europejski Bank Centralny wdrożył właśnie najbardziej jastrzębi z omawianych wcześniej scenariuszy. Bank centralny zrezygnował z bezprecedensowego kroku, podnosząc bazową stopę procentową kredytów o 75 punktów bazowych do 1,25%. Pozostałe kluczowe stopy – depozytową i kredytów typu margin - bank centralny podniósł odpowiednio z 0,00% do 0,75% i z 0,75% do 1,5%.
Przypomnę, że przed wrześniowym posiedzeniem nie wszyscy eksperci byli pewni, że EBC zrealizuje tak jastrzębi scenariusz. W poniedziałek dziennikarze agencji Reuters opublikowali sondaż 67 ekonomistów dotyczący możliwego wyniku nadchodzącego spotkania. Wynik był zaskakujący: tylko połowa ankietowanych stwierdziła, że EBC podniesie stopę o 75 punktów bazowych. Natomiast 29 ekspertów było przekonanych, że bank centralny zdecyduje się tylko na 50-punktową podwyżkę.
Dlatego też, gdy tylko bank centralny ogłosił swoją decyzję, para EUR/USD umocniła się i przekroczyła cel 1,0000, który nie jest już poziomem wsparcia, ale poziomem oporu.
Jednak dynamika wzrostowa osłabła tak szybko, jak się zaczęła. Byki nie mogły utrzymać pozycji ani wypracować mniej lub bardziej znaczącej korekty, przynajmniej do poziomu 1,0050. I to pomimo bardzo jastrzębich komentarzy szefowej EBC, potwierdzających kierunek zacieśniania polityki pieniężnej. Prezes EBC Christine Lagarde dała jasno do zrozumienia, że bank centralny podniesie stopy procentowe, nawet pomimo przewidywanego pogorszenia koniunktury w regionie europejskim.
Tak więc EBC de facto zrealizował program do maksimum: podniósł stopę jednorazowo o 75 punktów deklarując jastrzębią politykę. Jaki jest powód tak słabej reakcji euro? Nawiasem mówiąc, po posiedzeniu EBC wspólna waluta niemal natychmiast osłabiła się nie tylko wobec dolara, ale także w wielu parach krzyżowych, w szczególności EUR/JPY i EUR/GBP.
Na pierwszy rzut oka to paradoks, ale taka sytuacja rozwinęła się z kilku powodów. Jak mówią, diabeł tkwi w szczegółach - w tym konkretnym przypadku w wypowiedziach Lagarde, która skomentowała wyniki spotkania. Po pierwsze, ograniczyła proces zacieśniania polityki pieniężnej w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Według niej, aby zakończyć ten proces, EBC będzie potrzebował "więcej niż dwóch, ale mniej niż pięciu spotkań". Scenariusz jastrzębi będzie obowiązywał więc najwyżej do kwietnia przyszłego roku. Lagarde nie wspomniała o tempie podwyżki stóp, ale dodała, że 75-punktowy ruch nie jest normą i następna podwyżka "niekoniecznie będzie taka sama".
Czyli z jednej strony EBC deklaruje kurs jastrzębi, ale jednocześnie wyraźnie nakreśla horyzont czasowy i nie wspomina o tempie zacieśniania polityki pieniężnej. Jednocześnie Lagarde rozczarowała byki EUR/USD stwierdzeniem, że wszystkie kolejne decyzje w sprawie stóp "zależeć będą od napływających danych".
Podsumowując powyższe, możemy stwierdzić, że EBC podniesie stopy w ciągu 2-4 posiedzeń, ale nie wiadomo, w jakim tempie. I na rynku nie ma co do tego konsensusu. Na przykład ekonomiści ankietowani przez Bloomberg uważają, że EBC podniesie stopę depozytową do 1,5% – według nich stopa procentowa na tym poziomie będzie "neutralna", nie pobudzając ani nie ograniczając gospodarki. Jednocześnie stratedzy walutowi w Commerzbanku są bardziej stanowczy. Ich zdaniem EBC do początku przyszłego roku podniesie stopę depozytową do celu 1,75%, po czym wstrzyma się na czas nieokreślony w obliczu recesji.
Wracając do kwestii perspektyw dla pary EUR/USD, należy przypomnieć, że na prawie dwa tygodnie przed wrześniowym posiedzeniem EBC Reuters opublikował poufne informacje, zgodnie z którymi wielu członków banku centralnego było gotowych wesprzeć 75-punktową podwyżkę stóp pod koniec sierpnia. Informacje te zostały faktycznie potwierdzone przez niektórych przedstawicieli banku centralnego - w szczególności szefa Bundesbanku, prezesa banku centralnego Holandii, a także szefa banku centralnego Estonii. Jednak byki EUR/USD zareagowały na napływające informacje w sposób flegmatyczny, refleksyjny i sytuacyjny: skoki cenowe spadły niemal natychmiast. Dlatego wcale nie dziwi fakt, że gdy utrzymujące się jastrzębie sugestie rzeczywiście się zmaterializowały, para wykazała tak słabą reakcję.
Generalnie, zgodnie z czwartkowymi wynikami, możemy śmiało stwierdzić oczywisty fakt: euro pozostaje słabe, zwłaszcza w parze z walutą amerykańską. Dolar pewnie trzyma się w obliczu rosnących jastrzębich oczekiwań co do dalszych działań Rezerwy Federalnej. Nawiasem mówiąc, rynek wysłuchał nie tylko komentarzy Lagarde, ale także prezesa Fed Jerome'a Powella, który wygłosił bardzo jastrzębie tezy, mówiąc, że bank centralny będzie działał "jednoznacznie i zdecydowanie" ograniczając inflację. Powell wypowiedział również inne ciekawe zdanie: "historia ostrzega przed przedwczesnym łagodzeniem polityki pieniężnej". Generalnie, ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Fed (w tym Powella) są jastrzębie, sugerując, że amerykański bank centralny podniesie stopę o 75 pkt we wrześniu, listopadzie, a być może nawet w grudniu.
Podsumowując, możemy stwierdzić, że krótkie pozycje nadal mają pierwszeństwo dla pary EUR/USD. Byki nie były w stanie znaleźć oparcia dla rozwoju korekty wzrostowej na dużą skalę (w ogóle nie ma tu mowy o odwróceniu trendu). Radzimy otwierać shorty na wycofaniu w górę - do poziomu parytetu lub do poziomu 1,0050. Cele spadkowe to 0,9950, 0,9900 i 0,9870.