Niedawny spadek funta do nowych historycznych minimów wywołał dużą falę zaniepokojenia. Obecnie waluta się odbija, jednak problemy strukturalne dominujące w przypadku spadku funta nie zniknęły.
"Główny bilans Wielkiej Brytanii skurczył się dramatycznie w ciągu ostatnich dwóch lat z nadwyżki 2% PKB do deficytu w wysokości 8% PKB. Wymaga to większego napływu kapitału krótkoterminowego, aby powstrzymać funta brytyjskiego przed silnym i przedłużającym się spadkiem" – pisze HSBC.
"Jeżeli inwestorzy zagraniczni obawiają się, że ogromny ciężar zadłużenia jest wywołany przez inflację lub deprecjację waluty, mogą nie być tak chętni do jego finansowania w pierwszej kolejności. Wskazuje to na możliwość jeszcze większego spadku waluty" – dodają analitycy.
Po korekcie brytyjska waluta będzie dalej spadać. Nie ma czynników, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, które wpłynęłyby na jej odbicie. Od obecnych poziomów funt może być przewartościowany o ponad 20%.
Para GBP/USD spadła w zeszłym tygodniu do nowego minimum 1,0354. TD Securities szacuje, że funt powinien oscylować w okolicach 1,0450, zakładając krótkoterminową konsolidację.
Jest to jednak scenariusz podstawowy, a nie ścisłe wyliczenia. Wiele będzie zależeć od wiarygodności rządu Wielkiej Brytanii i stopnia presji ze strony podwójnego deficytu.
Ekonomiści widzą wpływ około 1,5% na funta ważonego obrotami handlowymi na każdy punkt procentowy wzrostu oczekiwanego deficytu budżetowego.
"Prognoza budżetowa zakłada wzrost zadłużenia o 6,5% PKB w tym i kolejnym roku plus kolejne 7% PKB w ciągu najbliższych trzech lat. Oznacza to, że funt musi spaść o około 20%, aby osiągnąć nową równowagę", podaje TD Securities.
Potrzeby pożyczkowe Wielkiej Brytanii wzrosły po ogłoszeniu krańcowych cen energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, a także obniżek podatków.
Zadłużenie państwa, według obliczeń Deutsche Bank, wzrośnie w ciągu najbliższych dwóch lat do 185 miliardów funtów, czyli 7,5% PKB. W bieżącym roku obrotowym, mimo że połowa już za nami, pożyczki mogą zostać skorygowane o prawie 85 mld funtów.
Wzrostowi deficytu budżetowego towarzyszy historycznie napięty deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego.
"Salda na rachunku obrotów bieżących w strefie euro i Wielkiej Brytanii uległy znacznemu pogorszeniu. Euro jest nadal przewartościowane o 10%, a funt, biorąc pod uwagę duże pogorszenie na rachunku bieżącym, o 20%" – piszą ekonomiści IIF.
W najbliższym czasie funt pozostanie pod presją. Ani plany Banku Anglii dotyczące awaryjnych zakupów obligacji, ani podwyżki stóp procentowych nie powstrzymają działania tej machiny.
BBH przewiduje kolejny test pary GBP/USD ostatnio przełamanego nowego minimum na 1,0350. W najbliższym czasie może się wydawać, że funt zaczął się stabilizować, ale nie potrwa to długo.
W przypadku euro, bykom udało się odrobić część strat po tym, jak para EUR/USD osiągnęła najniższy poziom od ponad dwóch dekad, czyli 0,9535.
Jeśli euro nie potwierdzi poziomów powyżej 0,9950 jako oporu, kurs może dalej spadać do 0,9900, a następnie do 0,9850.
Dolar, który wydaje się mieć przerwę we wzroście, pozwoli euro i funtowi trochę "odpocząć" przed ponownym spadkiem.
W środę indeks walutowy USA osiągnął nowe 20-letnie maksima w okolicach 114,75, skąd rozpoczęła się fala korekty spadkowej. Wskaźnik przez długi czas opierał się na oczywistych sygnałach wykupienia.
Generalnie nic nie zagraża trendowi wzrostowemu. Dolar prawdopodobnie będzie nadal zmierzał w górę, najpierw do zaokrąglonego poziomu 115,00, poprzedzającego szczyt z maja 2002 r., który przypada na 115,30.