Poziom 60 USD coraz bliżej. Dlaczego ropa znów traci i co przyniesie weekend?
W tym tygodniu rynek ropy znów znalazł się w pułapce sprzecznych sygnałów: z jednej strony pojawiły się oznaki lekkiego ożywienia popytu, z drugiej – wzrosła presja ze strony OPEC+ i czynników geopolitycznych.
W tym tygodniu rynek ropy znów znalazł się w pułapce sprzecznych sygnałów: z jednej strony pojawiły się oznaki lekkiego ożywienia popytu, z drugiej – wzrosła presja ze strony OPEC+ i czynników geopolitycznych.
Ropa Brent próbowała wczoraj rozpocząć rajd po decyzji sądu w USA, który uznał większość ceł nałożonych przez Trumpa za niezgodne z prawem, jednak impet szybko osłabł – notowania nie utrzymały się w strefie oporu i się cofnęły, ponownie testując poziom poniżej 63 USD. To już drugi w tym tygodniu test wsparcia – sygnał budzący niepokój.
Głównym źródłem presji jest spotkanie OPEC+, które odbędzie się w sobotę. Oczekuje się, że osiem krajów ustali poziomy wydobycia na lipiec. Rynek uwzględnia ryzyko powrotu części wcześniej ograniczonej podaży, a brak równoważących cięć ze strony krajów łamiących ustalenia może dodatkowo spotęgować presję na ceny.
Największe obawy budzi Kazachstan, który oficjalnie zadeklarował brak możliwości dalszego ograniczania wydobycia, pomimo wcześniejszych zobowiązań. W obliczu globalnej nadpodaży taki sygnał może sugerować destabilizację wewnątrz kartelu.
Z kolei dane EIA wskazały na spadek zapasów ropy w USA o 2,8 mln baryłek – największy od dwóch miesięcy. Zmniejszyły się również zapasy benzyny. W połączeniu z rosnącą aktywnością w sektorze lotniczym w Europie i wzrostem importu ropy do USA z Nigerii (najwyższy poziom od sześciu lat) są to sygnały wzrostu popytu.
Warto zwrócić uwagę na sytuację w Kanadzie: pożary w Albercie wymknęły się spod kontroli — aktywnych pozostaje około 26 ognisk, a zagrożona produkcja wynosi 245 tys. baryłek dziennie. Choć obecny wpływ na bilans rynku jest niewielki, jednak w przypadku eskalacji sytuacja może przerodzić się w "czarnego łabędzia".
Analiza techniczna Brent
Ropa Brent próbowała wzrosnąć w reakcji na wiadomości z USA, jednak ruch okazał się krótkotrwały. Cena nie utrzymała się powyżej strefy oporu 65,1–65,3 USD i ponownie cofnęła się w okolice dolnej granicy kanału 63,0–63,3 USD, po raz drugi w tygodniu testując to wsparcie.
Z technicznego punktu widzenia to potencjalna strefa przełomu: wybicie w dół otworzy drogę do 61,5 USD, a następnie do psychologicznie ważnego poziomu 60 USD. RSI na wykresie 4-godzinnym znajduje się w pobliżu strefy neutralnej, a MACD sygnalizuje utrzymanie presji spadkowej.
Żeby zmienić trend, Brent musi nie tylko wrócić powyżej 65,3 USD, ale też utrzymać się powyżej tego poziomu przez kilka sesji z rzędu — na razie rynek nie wykazuje takiej gotowości.
Gaz ziemny
Na rynku gazu utrzymuje się umiarkowanie pozytywna, ale niejednoznaczna sytuacja. Notowania cofnęły się do strefy wsparcia 3,426–3,478 USD, zamykając lukę techniczną po zmianie serii kontraktów. Było to spodziewane, bo wcześniej rynek był przegrzany.
Dane EIA odzwierciedlają kruchą równowagę. Całkowite zużycie gazu w USA spadło o 0,8% z powodu chłodniejszej pogody na wschodnim wybrzeżu, podczas gdy ceny gazu w Azji i Europie rosną, wskazując na stabilny popyt eksportowy.
Kontrakty terminowe na LNG w Azji wzrosły do 12,45 USD/MMBtu, a w Holandii (TTF) do 12,15 USD/MMBtu. Eksport LNG z USA utrzymuje się na stabilnym poziomie — około 15,1 mld stóp sześciennych dziennie — mimo prac konserwacyjnych w terminalach Cameron, Sabine Pass, Corpus Christi i Freeport.
Produkcja w USA pozostaje poniżej szczytów z kwietnia, co pomaga ograniczać nadpodaż.
Analiza techniczna
Po zamknięciu luki notowania gazu zatrzymały się w strefie wsparcia 3,426–3,478 USD. RSI pozostaje w strefie neutralnej, a wcześniejsza wykupienie zostało zredukowane, co technicznie sprzyja potencjalnemu wzrostowi. Jednak bez wybicia powyżej 3,55–3,60 USD rynek pozostanie w fazie konsolidacji. Ostateczny kierunek wyznaczy pogoda w czerwcu — fala upałów może wywołać gwałtowny wzrost cen gazu.