Środowy poranek minął na rynkach w spokojnej atmosferze. Kontrakty terminowe pozostają niemal bez zmian, a w centrum uwagi znajduje się posiedzenie Fed. Decyzja w sprawie stóp jest praktycznie przesądzona – obniżka o 25 punktów bazowych została już uwzględniona w cenach po serii sygnałów wskazujących na schłodzenie rynku pracy i wolniejszy wzrost inflacji. Tym razem jednak kluczowe znaczenie ma nie poziom stóp procentowych, lecz ton i akcenty zawarte w komunikatach banku centralnego.
To, jakie wnioski znajdą się w zaktualizowanych prognozach, w jaki sposób Fed zarysuje trajektorię dalszych obniżek i na czym Jerome Powell położy nacisk, zdecyduje, czy rynki otrzymają kolejne paliwo do wzrostów, czy też usłyszą sygnał "nie wybiegajcie za daleko przed fakty".
Indeksy zakończyły dzień na minusie: Dow Jones spadł o 0,27%, S&P 500 — o 0,13%, a Nasdaq — o 0,07%. Spadki zanotowało sześć z jedenastu sektorów, przy czym najsłabiej poradziły sobie spółki użyteczności publicznej, nieruchomości oraz technologie – to typowe zachowanie rynku przed ogłoszeniem decyzji Fed, gdy rentowności długoterminowych obligacji są szczególnie wrażliwe, a spółki technologiczne wyceniane na najwyższych mnożnikach najbardziej odczuwają rynkowe napięcia.
Liderzy kapitalizacji również lekko się cofnęli – Nvidia, Broadcom i Microsoft spadły o około 1,5%, co wystarczyło do lekkiego ochłodzenia nastrojów bez naruszenia struktury trendu.
Jednak sytuacja rynkowa nie zależy wyłącznie od decyzji Fed. Na nastroje inwestorów wpływają także czynniki polityczne i geoekonomiczne: w Stanach Zjednoczonych i Chinach pojawiają się ostrożne sygnały dotyczące postępów w rozmowach handlowych, a wątek restrukturyzacji TikToka dodał optymizmu ekosystemowi skupionemu wokół Oracle, co przełożyło się na dynamiczny wzrost kursu tej spółki.
To ważny sygnał dla rynku: nawet w dniu decyzji Fed pozostają indywidualne katalizatory, które w razie pozytywnego komunikatu ze strony banku centralnego mogą ponownie napędzić wzrosty na Nasdaq.
Analiza techniczna indeksów
S&P 500 przystąpił do posiedzenia Fed w niemal wzorcowej konfiguracji z punktu widzenia tradera: historyczne wybicie powyżej 6600 punktów już nastąpiło, a premarket utrzymuje notowania w tej strefie. Z technicznej perspektywy obserwujemy klasyczną konsolidację tuż pod oporem – cena porusza się w coraz węższym zakresie, czekając na bodziec do wybicia.
Jeśli konferencja prasowa da sygnał "w górę", strefa dalszego wzrostu to przedział 6625–6650 z szybkim testem płynności i próbą osiągnięcia psychologicznego poziomu 6700, gdzie czekamy na podaż i częściową realizację zysków.
Niepowodzenie w rejonie 6600 może szybko sprowadzić notowania do 6550 – kluczowego wsparcia, które w ostatnich dniach było bronione przez kupujących. Poniżej znajdują się kolejne poziomy: 6520 oraz strefa 6480–6500; spadek poniżej 6480 potwierdziłby, że wcześniejsze wybicie w górę było fałszywe i rynek powrócił do poprzedniego zakresu konsolidacji.
Nasdaq 100 przy 24280 prezentuje się solidniej: w technologiach impet nadal jest widoczny, lecz o kierunku zadecyduje Fed. Aby ruch w górę był kontynuowany, potrzebne są dwa kroki: konsolidacja powyżej 24200–24250 oraz wybicie 24350–24400. W takim scenariuszu indeks szybko skieruje się w stronę 24500 i może sięgnąć 24700 – strefy wcześniejszych zatrzymań trendu, gdzie zazwyczaj rośnie aktywność sprzedających.
Jeśli ton Fed okaże się bardziej ostrożny, scenariusz będzie odwrotny: powrót poniżej 24200, test poziomu 24000 jako pierwszej linii obrony i ruch w kierunku 23700, gdzie w ubiegłym tygodniu odnotowano silny popyt. Poniżej znajduje się 23200 – granica, przy której rynek może ponownie budować długie pozycje bez ryzyka przegrzania.
Dziś kluczowe jest nie tyle przewidywanie, ile obserwacja zachowania ceny. Rynek znajduje się wysoko, a publikacja może działać w obie strony. Zmienność w pierwszych 30–60 minutach po ogłoszeniu bywa na tyle silna, że potrafi zniwelować nawet najbardziej przekonujące pomysły. Warto zatem mieć przygotowany plan A i plan B: scenariusz wzrostowy – przy potwierdzonym utrzymaniu oraz scenariusz spadkowy – przy odrzuceniu poziomów. Indeksy już dowiodły, że potrafią atakować nowe maksima; teraz ruch należy do Fed, by potwierdzić, że to nie finał, lecz kolejna faza długiego trendu wzrostowego.
Nvidia: kupować przy korekcie, gdy rośnie konkurencja i nasila się ryzyko w Chinach?
Dzisiejsze pytanie o NVDA dotyczy nie tyle samej sztucznej inteligencji, ile wyceny ryzyka: ile rynek jest w stanie zapłacić przy rosnącej konkurencji i niepewności w Chinach, przy jednoczesnych mocnych fundamentach spółki.
Z jednej strony problemem są Chiny. Pekin stawia na własną produkcję, oskarżył Nvidię o naruszenie prawa antymonopolowego i wezwał duże firmy IT do rezygnacji z części jej chipów. To nie jednorazowe uderzenie, lecz czynnik, który ogranicza perspektywy w segmencie centrów danych i zwiększa geopolityczne ryzyko.
Z drugiej strony pojawia się realna konkurencja. Broadcom podpisał kontrakt na akceleratory AI wart ok. 10 mld USD, a rynek spekuluje, że chodzi o OpenAI. To nie odbiera Nvidii pozycji lidera, ale zmniejsza jej wyjątkowość i czyni wyniki zależnymi od premier nowych produktów i cen pamięci HBM.
Prognozy jednak pozostają pozytywne. Analitycy podnoszą oczekiwania zysków na 2026–2027, wskazując na blisko 50% wzrost w 2026 r. i kolejne 39% w 2027 r. Według Zacks prognozowany EPS na przyszły rok to 6,19 USD, co potwierdza szybkie tempo rozwoju.
Średnia cena docelowa dla akcji NVDA wynosi około 211 USD, czyli ok. 20% powyżej obecnych notowań – mimo krótkoterminowej zmienności rynek wciąż zakłada wzrost.
W Chinach sytuacja jest złożona: USA okresowo blokują i odblokowują eksport uproszczonych modeli, Chiny rozwijają własne rozwiązania dla centrów danych, a organy regulacyjne wzmacniają presję antymonopolową.
To nie oznacza całkowitego odcięcia Chin, lecz raczej nieregularne dostawy i większą rolę partnerów zagranicznych. Każda dobra wiadomość o eksporcie szybko wspiera kurs, a zła – wywołuje spadek.
Czy warto kupować?
Tak, ale ostrożnie. Jeśli zakłada się, że Fed nie popsuje sytuacji, a Chiny nie doprowadzą do przełomu, kupowanie przy spadkach ma sens.
Podstawy są solidne: rosnące zyski i korzystna wycena względem sektora. Potrzebna jest jednak dyscyplina – rynek reaguje tylko na fakty, nie na obietnice.
Z punktu widzenia tradera NVDA to dziś strategia "kupuj przy spadkach, sprzedawaj przy wzrostach", dopóki nie pojawią się mocne potwierdzenia dotyczące produktów i popytu.
Pozytywnie działa wzrost prognoz zysków i porównanie z Broadcom. Ryzykiem pozostaje regulacyjny kurs Chin i rozwój własnych chipów przez dużych graczy.
Średnie prognozy pokazują potencjał wzrostu, ale droga będzie nierówna – ważne jest kontrolowanie wielkości pozycji i trzymanie się stopów.
Nvidia nadal prowadzi, choć wyzwania są coraz bardziej widoczne.
