Dolar nowozelandzki przechodzi ciężkie czasy. Nad walutą stopniowo gromadzą się chmury w postaci zamiarów RNBZ obniżenia stopy procentowej - według niektórych danych do zera, według innych - do obszaru ujemnego. Dlatego do każdego północnego impulsu pary nzd/usd należy podchodzić ze szczególną ostrożnością - Nowozelandczyk jest zbyt wrażliwy, aby samodzielnie rosnąć. Wszelkie komentarze lub plotki o perspektywach polityki pieniężnej okazują się dla kiwi niekorzystne, niezależnie od dynamiki amerykańskiej waluty.
Jako wymowny przykład można przytoczyć czwartkową sesję handlową w Azji, w ramach której Nowozelandczyk w połączeniu z greenbeckiem zaktualizował 1,5-tygodniowe minimum, osiągając poziom 0,6540. W ten sposób traderzy zareagowali na opublikowane przez agencję Reuters informacje, których istotą jest to, że członkowie Banku Rezerw Nowej Zelandii poważnie rozważają opcję obniżenia stopy procentowej do obszaru ujemnego podczas kolejnych spotkań. Przypomnę, że w tej chwili stopa jest na poziomie 0,25%, a od ostatniego posiedzenia RNBZ na rynku dyskutowano o obniżeniu tej wartości do poziomu zerowego. Opcja obniżeni do obszaru ujemnego była również omawiana przez wielu ekspertów, ale ten scenariusz, że tak powiem, nie był podstawowym. Jednak obecnie koncepcja ta stopniowo, ale z pewnością zmienia się w kierunku bardziej "gołębiej" wersji - zarówno analitycy, jak i dobrze poinformowane źródła dziennikarzy coraz częściej mówią o ujemnej stopie.
W związku z tym, według Reuters, nowozelandzki regulator "aktywnie pracuje" nad możliwością obniżenia stawki do poziomu zerowego (do -0,25%), a także nad programami stymulującymi. Informacje te są zgodne z najnowszymi raportami makroekonomicznymi oraz najnowszymi wypowiedziami przedstawicieli RBNZ.
Tym samym pod koniec III kwartału inflacja w Nowej Zelandii po raz pierwszy od stycznia 2016 roku spadła do ujemnego obszaru (w ujęciu kwartalnym), osiągając -0,5%. W ujęciu rocznym sytuacja nie jest lepsza: po dwóch miesiącach wzrostu wskaźnik ponownie spowolnił do półtora procenta. PKB Nowej Zelandii w drugim kwartale spadł o 12,2% w porównaniu do trzech poprzednich miesięcy (jest to rekordowy spadek). Wydatki konsumpcyjne spadły o 12%, budownictwo - o 25%, a przemysł przetwórczy - o 13%.
Na ostatnim posiedzeniu Bank Centralny Nowej Zelandii zadeklarował zamiar utrzymania stóp procentowych na tym samym poziomie "przynajmniej do marca przyszłego roku". Jednak ostatnie sygnały o charakterze werbalnym wskazują, że Bank Centralny stopniowo przygotowuje grunt pod obniżkę stóp procentowych przed terminem. W szczególności główny ekonomista RBNZ, Yuong Ha, powiedział, że "regulator musi być bardziej agresywny, jeśli chodzi o zachęty - ponieważ w tej sprawie lepiej jest zacząć zbyt wcześnie, niż przegapić optymalny moment". Jednocześnie nazwał niskie stawki "skutecznym sposobem walki z kryzysem koronawirusa". Inny członek regulatora z Nowej Zelandii, Christian Hawkesby, również wezwał do obniżenia stóp procentowych, dodając, że przez najbliższe trzy lata inflacja pozostanie "znacznie poniżej celu".
Warto też przypomnieć, że Bank Rezerw Nowej Zelandii "potrafi zaskoczyć". Cecha ta nie charakteryzuje banku centralnego pozytywnie: słaby poziom komunikacji z rynkiem jest obarczony smutnymi konsekwencjami. W tym miejscu warto przypomnieć wydarzenia zeszłego lata, kiedy RBNZ obniżył stopę od razu o 50 punktów bazowych bez wyraźnego ostrzeżenia. Echa tej decyzji dały się odczuć daleko poza Nową Zelandią - wielu ekspertów sugerowało wówczas, że banki centralne innych wiodących krajów pójdą za tym przykładem i uciekną się do agresywnych środków łagodzenia polityki pieniężnej.
Wydaje się, że nowozelandzki regulator wyciągnął wnioski z sytuacji z zeszłego roku (a wszystko zmieniło głowę) - w tej chwili RNBZ stopniowo, ale konsekwentnie przygotowuje rynki na to, że Bank Centralny obniży stopy na jednym z kolejnych posiedzeń.
Do końca roku Bank Rezerw Nowej Zelandii zorganizuje kolejne posiedzenie – 11 listopada. Kolejne spotkanie zaplanowano na luty 2021 roku. Dlatego tutaj opinie ekspertów są podzielone – według niektórych analityków regulator zdecyduje się na aktywne działania już na najbliższym posiedzeniu, inni są przekonani, że do lutego Bank Centralny zachowa postawę wyczekującą. Moim zdaniem wariant listopadowej obniżki należy uznać za podstawowy, biorąc pod uwagę informacje i komentarze członków RBNZ.
Tak więc fundamentalny obraz kiwi pozostawia wiele do życzenia, dlatego w perspektywie średnio-i długoterminowej oczekuje się spadku ceny nzd/usd, w związku z czym pierwszeństwo mają pozycje krótkie. Z technicznego punktu widzenia para na wykresie dziennym znajduje się poniżej chmury Kumo i między środkową a dolną linią wskaźnika Bollinger Bands. W tej chwili kiwi wykazuje wzrost korekcyjny, który można wykorzystać jako pretekst do rozpoczęcia sprzedaży. Głównym celem jest poziom 0,6500, który odpowiada dolnej linii wskaźnika Bollinger Bands na D1.